W czasie studiów teologicznych jedne z zajęć prowadził dla nas wspaniały człowiek i niezwykły erudyta - mógł właściwie ze spokojem prowadzić każde zajęcia, a jego wiedza imponowała wielu. Czasem, kiedy widział rozprężenie wśród studentów, patrzył na nas z wysokości katedry i mówił: będą żniwa, będziemy żąć i zbierać plony... w perspektywie był czas egzaminów.
Kiedy wsłuchiwałem się w słowa Księgi Objawienia, ten obraz jakoś wrócił. Przyszedł czas żniw i winobrania. To dwie odrębne sceny.
Żniwiarzem, tak wynika z tekstu, jest Syn Człowieczy - Jezus Chrystus. Drugi zbiór dotyczy winnicy, a przeprowadza go anioł.
Pierwszy obraz żniwa przypomina słowa z Ewangelii wg św. Mateusza o pszenicy i chwaście. Jezus opowiedział tamtą przypowieść, wskazując na dwa owoce zasiewu: pszenicę i chwast, które będą zbierane, miejsce które stanie się ich przeznaczeniem także będzie inne. Chwast zostanie spalony w ogniu, pszenica zostanie umieszczona w spichlerzu. Zarówno św. Mateusz jak i św. Jan mówią nam w tych obrazach o tym samym.
Apokalipsa ukazuje kontrast między sprawiedliwymi i niegodziwcami. Sąd Boży ma dwie strony, jasną i ciemną. Dla niektórych będzie to dzień radości i wyzwolenia, dla innych smutku i cierpienia.
Wynik tego sądu, o czym powinniśmy zawsze pamiętać, był i jest rozstrzygany przez każdego z nas, kiedy przyjmujemy lub odrzucamy Bożą łaskę. Zaproszenie do zbawienia jest otwarte dla każdego z nas. Bóg nie posłał swojego na świat po to, aby świat potępił, ale by świat został przez Niego zbawiony. Skazać na potępienie możemy się sami, odrzucając dar zbawienia oferowany nam przez Syna Człowieczego.
Czy dbam o to, by trwać w łasce?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz