zachód słońca

zachód słońca

środa, 19 lutego 2025

Środa 6. Tygodnia Zwykłego

    Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości (Rdz 8,21b).

    Tam przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś (Mk 8,22b-23a).


    W pośpiechu życia, pośród codziennych spraw i obowiązków, w rytmie narzuconym przez społeczeństwo, możemy stać się ślepi - możemy stracić lub zaniedbać najgłębszy wymiar życia. 

    Historia arki Noego jest znana, ale spróbujmy spojrzeć na nią jako na dzieje człowieka, który wbrew powszechnym tendencjom, stara się żyć uczciwie, a doświadczenie wiary przekłada na codzienne życie. 

    Noe jest uważny na Boże znaki i rozpoczyna budowę wielkiej arki, co wszystkim wydaje się nielogiczne i absurdalne. Potem potop niszczy wszystko, ocalenie znajdują tylko te istoty żywe, które schronienie znalazły w arce. Potop ma katastrofalne konsekwencje, ale oznacza nowy początek. 

    W tej nowej rzeczywistości Bóg wypowiada obietnicę, która jest tak naprawdę potwierdzeniem naszej słabej kondycji: usposobienie człowieka jest złe już od młodości. To uświadamia nam, że możemy wykorzystywać dar wolności zarówno do czynienia dobra, jak i zła. Przyjmując siebie takimi, jakimi jesteśmy, ze świadomością naszej grzeszności i skłonności do zła, możemy jednak zawsze zaczynać od nowa, ponieważ Bóg czyni możliwym nasze życie. 

    I Ewangelia. Święty Marek opowiada w swojej Ewangelii o dwóch uzdrowieniach niewidomych. Ukazuje je w bardzo różnych kontekstach, które nie są bez znaczenia. Dzisiaj słyszymy o uzdrowieniu, które ma miejsce pośród wydarzeń, w których Jezus mówi uczniom, że nie rozumieją, kim On jest i jaka jest Jego misja. Wczoraj usłyszeliśmy pytanie: Jeszcze nie rozumiecie? Uczniowie są ślepi. Piotr również jest ślepy. 

    Niewidomy z Betsaidy. Człowiek przez kogoś prowadzony. Nawet nie wiadomo, czy chciał widzieć, to inni za nim prosili. Ale daje się prowadzić - najpierw przez tych ludzi, później przez Jezusa. Daje się wyprowadzić poza ścieżki wioski, które znał. I następuje uzdrowienie. Niezwykłe, bo na raty. Jakby Jezus chciał nam powiedzieć, że stawanie się uczniem, to nieustanny proces. Odzyskiwanie wzroku aż do przylgnięcia do Jezusa i Bożych planów. 

    Serce człowieka, czy to nasze, czy innych, zdolne jest do czynienia dobra i zła. Stawanie się uczniem oznacza wchodzenie w tajemnicę, aż do takiego momentu, kiedy nic i nikt nie może nas oddzielić od Bożej drogi. A jeśli z jakiegoś powodu opuszczamy drogę uczniów i przestajemy widzieć, On zawsze jest obok, aby wyciągnąć nas z miejsc błędu i grzechu, wyprowadza nas na swoją drogę i przywraca wzrok. 


Czy potrafię uznać, że moje serce potrafi być ślepe i dokonywać złych wyborów?

    

1 komentarz: