Tam przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś (Mk 8,22b-23a).
W pośpiechu życia, pośród codziennych spraw i obowiązków, w rytmie narzuconym przez społeczeństwo, możemy stać się ślepi - możemy stracić lub zaniedbać najgłębszy wymiar życia.
Historia arki Noego jest znana, ale spróbujmy spojrzeć na nią jako na dzieje człowieka, który wbrew powszechnym tendencjom, stara się żyć uczciwie, a doświadczenie wiary przekłada na codzienne życie.
Noe jest uważny na Boże znaki i rozpoczyna budowę wielkiej arki, co wszystkim wydaje się nielogiczne i absurdalne. Potem potop niszczy wszystko, ocalenie znajdują tylko te istoty żywe, które schronienie znalazły w arce. Potop ma katastrofalne konsekwencje, ale oznacza nowy początek.
W tej nowej rzeczywistości Bóg wypowiada obietnicę, która jest tak naprawdę potwierdzeniem naszej słabej kondycji: usposobienie człowieka jest złe już od młodości. To uświadamia nam, że możemy wykorzystywać dar wolności zarówno do czynienia dobra, jak i zła. Przyjmując siebie takimi, jakimi jesteśmy, ze świadomością naszej grzeszności i skłonności do zła, możemy jednak zawsze zaczynać od nowa, ponieważ Bóg czyni możliwym nasze życie.
I Ewangelia. Święty Marek opowiada w swojej Ewangelii o dwóch uzdrowieniach niewidomych. Ukazuje je w bardzo różnych kontekstach, które nie są bez znaczenia. Dzisiaj słyszymy o uzdrowieniu, które ma miejsce pośród wydarzeń, w których Jezus mówi uczniom, że nie rozumieją, kim On jest i jaka jest Jego misja. Wczoraj usłyszeliśmy pytanie: Jeszcze nie rozumiecie? Uczniowie są ślepi. Piotr również jest ślepy.
Niewidomy z Betsaidy. Człowiek przez kogoś prowadzony. Nawet nie wiadomo, czy chciał widzieć, to inni za nim prosili. Ale daje się prowadzić - najpierw przez tych ludzi, później przez Jezusa. Daje się wyprowadzić poza ścieżki wioski, które znał. I następuje uzdrowienie. Niezwykłe, bo na raty. Jakby Jezus chciał nam powiedzieć, że stawanie się uczniem, to nieustanny proces. Odzyskiwanie wzroku aż do przylgnięcia do Jezusa i Bożych planów.
Serce człowieka, czy to nasze, czy innych, zdolne jest do czynienia dobra i zła. Stawanie się uczniem oznacza wchodzenie w tajemnicę, aż do takiego momentu, kiedy nic i nikt nie może nas oddzielić od Bożej drogi. A jeśli z jakiegoś powodu opuszczamy drogę uczniów i przestajemy widzieć, On zawsze jest obok, aby wyciągnąć nas z miejsc błędu i grzechu, wyprowadza nas na swoją drogę i przywraca wzrok.
Czy potrafię uznać, że moje serce potrafi być ślepe i dokonywać złych wyborów?
🙏🏻
OdpowiedzUsuń