Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim (Mt 5,17-19).
Oni wypełniali prawo. Znali wszystkie zapisy Tory, dokonywali interpretacji. 613 nakazów i zakazów szczegółowo regulujących życie wyznawców. Prawo stało na straży ich spokoju. Wszystko było jasne i proste. Wystarczyło go skrupulatnie przestrzegać, by osiągnąć spokój. A On naruszył granice ich prawa. Chociaż twierdzi, że przyszedł je wypełnić.

Tylko zamęt wprowadza. Trudno się zorientować. Horyzonty, które ukazał nie mają granic. Można się zagubić wobec miłości, która nie ma miary… Ale to Miłość jest wypełnieniem prawa.
1. Czy dostrzegam w Bożym prawie miłość?
2. Na czym się koncentruję - na literze, czy na duchu prawa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz