Gdy wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: Panie, ratuj, giniemy! (Mt 8, 23-25).
Piękna pogoda. Bezchmurne niebo. I nagle burza. I to poczucie bezradności. Tak wiele prób - burz, przez które dane nam było już przejść, których dane nam było doświadczyć.
Kiedy trwoga, to do Boga. On się nie obraża. W tym wołaniu naszym, w wołaniu apostołów, budzących Jezusa jest ziarnko wiary. Można przecież nie prosić o pomoc. Można się miotać w bezradności i bezsile.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBEIBFgNtUjI-O3aPO9Veq56edDuyotRsdm5v503sRVLYNQQf8fx-9p_ibp-3WbTH3hbD0aOxGHNXpVmR_MmpMowPnu1SZcZ3B95Etem6H8hwN42LvgkqR0wTHWxiyNZZzLdo7npCq_QqJ/s320/orgullo_9.jpg)
1. Czy potrafię uznać granice swoich możliwości?
2. Czy potrafię poprosić o pomoc?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz