Jezus powiedział do swoich apostołów: Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy (Mt 10,34 - 36).
Ewangelia nie gwarantuje beztroski i świętego spokoju.
Jezus stawia wymagania. Jego nauczanie staje się bardziej zobowiązujące przez to, że nie jest otoczone ochronnym parasolem prawa. Prawo bowiem zawsze dopuszcza wyjątki, pozwala na wybiegi, przynosi ułatwienia.
Jezus apeluje do ludzkiego sumienia. Jezus wie, że można połączyć skrupulatne przestrzeganie prawa ze skandaliczną zdradą tych wartości, których prawo to ma chronić. I walczy z taką postawą w Ewangelii. Prawo może bowiem stanowić wygodną przykrywkę dla ludzkiego egoizmu.
Pośród zawiłości artykułów prawnych można zawsze znaleźć sobie „święty spokój”. Sumienie na to nie pozwala – potrafi stawiać niewygodne pytania wobec ludzkich egoistycznych wyborów. Legalizm w swojej istocie jest wyrazem troski o to, by „być w porządku” i żyć w spokoju.
Jezusowi nie chodzi o relację zewnętrzną. Wierność Ewangelii nie może być przeżywana jako sznur na szyi, który zniewala, nie może być pozbawiona treści i radości. Jezus w swoim nauczaniu wymaga zaangażowania. Chodzi Mu o wierność twórczą, która potrafi przezwyciężać ludzki egoizm. Wierność, która nie jest rutyną, wierność, która wypływa z miłości, a nie z prawa.
Wierność twórcza to wierność, która tworzy przyszłość, która nie ogranicza się do powtarzania przeszłości. Wierność, która wnosi nowe wartości, a nie puste gesty.
1. Jak rozumiem wierność wobec Ewangelii?
2. Czy nie zauważam w sobie zewnętrznego legalizmu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz