Jezus powiedział do swoich Apostołów: Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować (Mt 10,17).
Jeszcze rozbrzmiewa dźwięk kolęd. Choinki, światełka, żłóbek – to wszystko wprowadza nas w świąteczny nastrój i rodzi wiele pozytywnych emocji. Taka jest natura świąt Bożego Narodzenia.
I oto w tym pełnym spokoju, radości i dobrych życzeń słów wdziera się wspomnienie św. Szczepana męczennika. Można odebrać to jako jakiś brak taktu ze strony Kościoła. Po co zakłócać ten wspaniały nastrój świąt. Czy akurat w Boże Narodzenie trzeba mówić o prześladowaniach, które dotknie uczniów z powodu imienia Jezusa? Czy akurat dzisiaj trzeba słuchać o nienawiści?
Przecież On przyszedł po to, by pokonać zło. Miał być świat bez zła, krzywd, egoizmu, bez ciemności. Wszystko miało zostać naprawione. Czy nie takie są nasze oczekiwania? Czy Boże Narodzenie nie rozczarowuje wobec zderzenia z rzeczywistością?
Kiedy anioł pojawił się wśród nocy na polu pasterzy, zwiastował narodziny Zbawiciela. Jezus nie jest, jak oczekuje wielu, naprawiaczem świata, ale Zbawicielem. My, ludzie, nie jesteśmy przedmiotami, które można naprawić. Jesteśmy osobami, obdarzonymi wolnością i musimy w tej wolności otwierać się na Bożą łaskę. Jezus narodził się na ziemi, byśmy my mogli narodzić się dla nieba. Pięknie tę prawdę połączenia tajemnicy narodzenia z tajemnicą śmierci ukazuje ikona Bożego narodzenia. Mały Jezus położony w żłóbku jest owinięty tak, jak owijało się ciało zmarłych.
1. Jakie są moje oczekiwania wobec Boga? Czy nie zamykam ich w kręgu doczesności?
2. Czy modlę się za prześladowanych wyznawców Chrystusa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz