Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: "Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy" (Mk 2,2-5).
Jezus potrafi rozczarować. I wówczas i dziś. Tyle się natrudzili, dach rozebrali, przynieśli człowieka. Dostrzegł ich trud, ich wiarę, ale zupełnie źle odczytał intencje. Przynieśli chorego, by go uzdrowił, a On zadowala się tanim słowem: odpuszczają ci się twoje grzechy. Każdy tak może powiedzieć.
Gdyby dokonywał cudów, uzdrowień, magicznych sztuczek - o tak, byłby uwielbiany. Ale On nie pozwala się zaszufladkować, unika etykietki znachora, cudotwórcy czy magika. Dostrzega zupełnie inny paraliż, który powoduje, że człowiek nie może nawet zbliżyć się do Boga o własnych siłach, a co dopiero iść za Nim. Odpuszczenie grzechów jest uwolnieniem z tej niemocy, z wewnętrznego paraliżu.
Cud uzdrowienia fizycznego jest tylko zewnętrznym znakiem tego, co dokonuje się we wnętrzu człowieka. Zewnętrzny znak może zamknąć wykrzywione ironią usta, potwierdza Jego władzę i prawdę głoszonej nauki.
I nic się nie zmieniło. Świadectwo życia chrześcijan jest najlepszym potwierdzeniem prawdy Ewangelii. Nie potrzeba wielu słów tam, gdzie widoczna jest miłość, przebaczenie, sprawiedliwość. Podobnie antyświadectwo potrafi zrujnować wszystko, co jest głoszone. Życie wierzących - swoisty list uwierzytelniający wobec świata.
1. Jakie jest moje świadectwo życia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz