I wziął płaszcz Eliasza, który spadł z góry od niego, uderzył wody, <lecz one się nie rozdzieliły>. Wtedy rzekł: «Gdzie jest Pan, Bóg Eliasza?» (2 Krl 2,14).
Gdzie jest Bóg?
Doświadczenie bezradności. Ściana, której nie można przebić. Nogi i ręce nie dają rady. Kiedy nie można nic już zrobić. To pytanie wracało i wraca z całą siłą.
Pamiętam wspomnienia Elie Wiesela z apelowego placu Auschwitz. Zbyt lekkie ciało chłopca - skazańca nie mogło zacisnąć pętli szubienicy, a zgromadzeni na placu apelowym musieli patrzeć na przedłużającą się agonie. Gdzie jest Bóg?
I przyszła zdumiewająca odpowiedź. On był tam. Bóg umierał na szubienicy.
Bóg jest obecny. W każdej ludzkiej sytuacji jest. W radości i smutku, w cierpieniu i śmierci, jest obecny.
Może być bardziej zauważalny, bardziej obecny, przez naszą obecność, nasze ręce gotowe do pomocy, nasze uszy zdolne do słuchania, naszą gotowość i czuwanie. Przez konkretne dzieła może stawać się pokarmem głodnych, pocieszeniem płaczących, oddechem umęczonych.
Ale może trzeba to pytanie Elizeusza postawić inaczej. Gdzie ja chcę, by Bóg był obecny w moim życiu? Bo ostatecznie nie idzie o to, gdzie i czy jest, ale jakie miejsce człowiek Mu wyznacza. Gdzie stawia Boga w swoim życiu.
To pytanie o cały system wartości mojego życia. Jakie miejsce zajmuje Bóg pośród tak wielu ważnych rzeczy, które są treścią mojego życia.
1. Jakie miejsce wyznaczam Bogu w swoim życiu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz