Zaprzedałeś się, żeby czynić to, co jest złe w oczach Pana, <aby Go obrażać>. Oto Ja sprowadzę na ciebie nieszczęście, gdyż wymiotę i wytępię z domu Achaba nawet chłopca, niewolnika i wolnego w Izraelu,... za to, że Mnie do gniewu pobudziłeś i ponadto doprowadziłeś do grzechu Izraela (1 Krl 21, 20b-22).
Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5,48).
Jesteśmy słabi i grzeszni. A Bóg, nie zrażając się naszą słabością, zaprasza nas do świętości.
Odniesieniem do doskonałości nie jest prawo, ale sam Bóg. Zostało to już powiedziane synom Izraela: "Bądźcie świętymi, bo Ja, wasz Bóg, jestem święty".
Zapatrzyli się w Prawo, stworzyli drobiazgowe zasady jego zachowania i... zapomnieli o Prawodawcy. Zapomnieli o Bogu, swoim Zbawicielu.
Przypadek Achaba ukazuje, jakie skutki przynosi owo zapomnienie. Rośnie niesprawiedliwość, władza służy zaspokajaniu prywatnych kaprysów, słabi są pozbawiani swoich praw. Władca przestaje zwracać uwagi na sprawiedliwość, korzystając z nikczemnych środków dla własnych celów.
Prawo, które jest pozbawione odniesienia do Prawodawcy, które pomija ducha, koncentrując uwagę na literze, traci swoje znaczenie. Zamiast wspierać, zabija.
Jezus nie znosi Prawa, ale przywraca mu znaczenie. Wskazuje na Prawodawcę. To On jest punktem odniesienia. Jezus stawia w centrum Boga, który został usunięty z tego miejsca przez człowieka. Bóg został usunięty, a człowiek zajął jego miejsce.
1. Czy nie mylę zaproszenia do doskonałości jako perfekcjonizmu, zamiast miłości?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz