Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: «Panie, ratuj, giniemy!» A On im rzekł: «Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?» Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza (Mt 8,24-26).
Piotr i inni uczniowie znali to jezioro. Byli rybakami. Pewnie i nie pierwszą burzę musieli na nim przeżyć. Znali zdradliwość jeziora gwałtownie zmieniającą się pogodę. Nie raz musieli zmagać się z falami, by doprowadzić bezpiecznie do brzegu łódź.
Ta burza była jednak inna i napełniła ich mężne serca lękiem. Ich umiejętności i siła wydawały się niewystarczające. Miotana falami łódź szybko nabierała wody, tak że nie dawali rady jej wylewać.
A On śpi. Stąd pojawia się wyrzut. Obok wołania o pomoc, św. Marek w Ewangelii zapisał: czy Cię to nic nie obchodzi?
Wyrwany ze snu Jezus uspokaja fale. Ale ukazuje uczniom, że problemem nie jest burza i fale zalewające łódź. Problemem jest lęk, który paraliżuje serce i odbiera zaufanie do Boga. Boga, który jest obecny.
Wielkie jezioro świata i łódź Kościoła obecna pośród wód. Może pojawić się złudzenie bezpieczeństwa i spokoju. Świat potrafi uśpić uwagę, by uderzyć z całą siłą. Oczekiwane i niespodziewane burze będą się pojawiać. Jezus jest obecny. Koncentrujemy się na zagrożeniach i falach, zamiast prosić, by Twórca Kościoła uleczył serca z lęku, umocnił zaufanie, które pozwalają przetrzymać gwałtowność uderzeń.
1. Co burzy moje zaufanie do Boga?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz