zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 28 czerwca 2020

XIII Niedziela Zwykła

   Elizeusz przechodził przez Szunem. Była tam kobieta bogata, która zawsze nakłaniała go do spożycia posiłku. Ilekroć więc przechodził, udawał się tam, by spożyć posiłek. Powiedziała ona do swego męża: «Oto jestem przekonana, że świętym mężem Bożym jest ten, który ciągle do nas przychodzi. Przygotujmy mały pokój górny, obmurowany, i wstawmy tam dla niego łóżko, stół, krzesło i lampę. Kiedy przyjdzie do nas, to tam się uda» (2 Krl 4,8-10).

   Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał (Mt 10,40). 

   Przechodził obok. Nie znała go. Może obserwowała od jakiegoś czasu, jak przechodził ulicą. Był obcym. Nie znała go. Raczej przybysz spoza kraju. 

    Podejmuje pierwszy krok. Zaprasza na posiłek. Zaprasza do stołu. Nawiązuje się relacja i pogłębia się poznanie. Rozpoznaje w Elizeuszu człowieka Bożego. Zaprasza wędrowca i przybysza pod swój dach, oferując odpoczynek i gościnę. 

   Jezus mówi, że przyjęcie i zaoferowanie gościny drugiemu, jest przyjęciem samego Jezusa. To jest klucz. Sam Jezus jest tym, który przechodzi przed naszymi drzwiami i przed naszym życiem. Jezus jest tym, który oczekuje od nas, że udzielimy Mu schronienia. 

   W naszym świecie tracimy ducha gościnności. Inni, obcy, postrzegani są w zasadzie jako zagrożenie dla naszego spokoju i bezpieczeństwa. 

   Codzienne wiadomości przyczyniają się do stworzenia atmosfery, w której najbardziej naturalną rzeczą wydaje się nieufność wobec tego, co nieznane i obce, a nawet wobec tego, co znane, ale inne. Ktoś inaczej myśli, ma inny światopogląd. To wystarczy. Wrogość, nienawiść nie jest nam obca. 

   Bardzo cenimy sobie nasze bezpieczeństwo, nasz pokój, nasze własność. W instalujemy alarmy, by się chronić i stawiamy ogrodzenia wokół naszych domów, niektórzy marzą o posiadaniu broni. Narody robią to samo. Granice są wzmocnione, a armie uzbrojone po zęby. 

   Nie zdajemy sobie sprawy, że w głębi duszy nie robimy nic innego, niż podkreślanie własnego poczucia braku bezpieczeństwa, a to, co robimy, w głębi duszy, prowokuje większą przemoc.

   Otworzyć się na drugiego, na sąsiada, nawet jeśli myśli inaczej niż my. Spotkać osobę, która ma podobne problemy jak my i odkryć, że razem możemy być dla siebie wsparciem, zamiast odgradzać się murami i wrogością.

1. Co powoduje mój lęk?

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz