I rzekł Amazjasz do Amosa: «"Widzący", idź, uciekaj sobie do ziemi Judy! I tam jedz chleb, i tam prorokuj! A w Betel więcej nie prorokuj, bo jest ono królewską świątynią i królewską budowlą» (Am 7,12-13).
«Ufaj, synu! Odpuszczają ci się twoje grzechy». Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni. A Jezus, znając ich myśli, rzekł: «Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? (Mt 9,2b-4).
Jesteśmy dumnym narodem. Mamy swoje tradycje i zwyczaje. Mamy swoje idee. Prorocy nie bardzo nam odpowiadają. Nie chcemy proroków, którzy mówią o rzeczach, które zmieniają nasz sposób myślenia i działania. My sami wiemy, co jest dobre, a co jest złe.
Wobec Jezusa również mamy jasno sprecyzowane oczekiwania. Akceptujemy uzdrowienia, rozmnożony chleb. To wystarczy. To pomaga nam lepiej żyć.
Ale kiedy zaczyna mówić o przebaczeniu grzechów, to już trochę za wiele. Przecież prawda jest bardzo różna. Każdy ma prawo do swojego punktu widzenia. Każdy wybiera to, co dla niego dobre. Nie ma obiektywnej prawdy, obiektywnego dobra. Nie ma zatem grzechu.
Dyktatura relatywizmu obejmuje nasz sposób myślenia i działania. Jezus, który mówi o grzechu, o tym, że ma moc odpuszczania grzechu, nie bardzo pasuje do naszych idei i wyobrażeń.
Często chcemy, aby Bóg był taki, jakim Go sobie wyobrażamy, zamiast próbować odkrywać Jego oblicze, ukazane w Jezusie. A kiedy Bóg nie pasuje do naszych wyobrażeń, zostaje skazany na wypędzenie lub zabicie.
1. Czy Bóg jest dla mnie codziennie Kimś nowym, Kogo muszę poznawać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz