Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny (Mt 13,3-8).
Jezus zestawia słowo z ziarnem. Nasiona są obietnicą przyszłego życia. Każde ziarno przechodzi najpierw przez śmierć, by dać życie. Najpierw z tego ziarna, zgodnie z rytmem kształtuje się łodyga, kłos, ziarno, a później ktoś robi chleb.
Nasze słowa nie są wypowiadanymi tylko dźwiękami. Każde słowo jest manifestacją naszego wnętrza, odkrywaniem siebie przed tym, wobec kogo je wypowiadamy.
Jezus jest Słowem Ojca. Zawsze jest objawieniem, dobrą nowiną. Ukazuje nam Ojca. Jest Słowem, w którym jest pełnia życia. Słowo Boże jest płodne, rzucone w ziemię, nie wraca, póki nie wyda owocu - tak zapewnia prorok Izajasz.
Jezus widzi jednak różne rodzaje podłoża, na które Słowo pada. Zadaniem przyjmującego Słowo jest zadbanie o jakość "gleby" jego serca.
Wierzący musi dbać o swoje serce, o zdolność słuchania, otwartość na Słowo. Musi zadbać o czas ciszy, w której Bóg przemawia. Musi umieć słuchać i zachowywać Słowo.
Otrzymawszy Słowo, musimy zatrzymać się nad nim w ciszy, na wzór Maryi, i z pomocą Ducha Świętego odczytywać jego bogactwo, by później wprowadzić je w życie.
1. Jaką jestem glebą dla Bożego Słowa?
2. Co mogę zrobić, co powinienem zrobić, by stać się bardziej urodzajnym podłożem dla Słowa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz