Ciebie, o synu człowieczy, wyznaczyłem na stróża domu Izraela … Jeśli do występnego powiem: "Występny musi umrzeć" - a ty nic nie mówisz, by występnego sprowadzić z jego drogi ... odpowiedzialnością za jego śmierć obarczę ciebie (Ez 33,7-8).
Nie lubimy, kiedy ktoś krytycznie odnosi się do naszego zachowania, kiedy próbuje nam zwracać uwagę, kiedy nas upomina. Słyszymy jednak dzisiaj w liturgii wyraźne słowa – Boży nakaz, aby stosować upomnienie. Co więcej, rezygnacja z upomnienia przynosi również skutki dla nas – współudział w złu przez kogoś czynionym i odpowiedzialność za uczynione zło – odpowiedzialnością … obarczę Ciebie.
Ale jak upominać, by upomnienie miało ewangeliczny wymiar? By przynosiło owoce, a nie zranienie i ból? Klucz do zrozumienia daje nam dzisiaj święty Paweł: Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa (Rz 13,10). Skutek upomnienia w dużej mierze zależy od tego, w jaki sposób zostanie ono udzielone, w jaki sposób zostanie ono przekazane. Aby upominać, trzeba kochać. Bez miłości upomnienie zamienia się w oskarżenie.
Upomnienie wymaga odpowiedniego czasu. Czasem trzeba poczekać z upomnieniem – inaczej ono nie dotrze. Trzeba znaleźć taki moment, kiedy nasze słowa dotrą do serca, kiedy drugi człowiek będzie gotowy je przyjąć.
Oczywiście, nie należy milczeć w sprawie czynionego zła, które zostało popełnione, ponieważ milczenie może być zinterpretowane jako przyzwolenie na zło. Ważne jest natomiast to, by zarówno upominający jak i upominany byli spokojni, by można było przeprowadzić rzeczową rozmowę na temat tego, co się stało.
Unikać gniewu w upomnieniu. Celem upomnienia jest nakłonienie do żalu i poprawy. Nie da się tego osiągnąć gniewem.
Nie upominaj wzdychając, patrząc z pogardą, nie marszcz gniewem ust i czoła.
1. Kiedy ostatni raz wypowiedziałem słowa upomnienia?
2. Czy było to ewangeliczne upomnienie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz