zachód słońca

zachód słońca

piątek, 13 listopada 2020

Piątek XXXII Tygodnia Zwykłego - wsp. świętych Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna


    Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich (Łk 17,26-27).

    Pośpieszna lektura Ewangelii może wywołać obawy i lęk. Zapowiedź dnia Syna Człowieczego wydaje się straszna. Chociaż dzień zacznie się jak jeden z wielu: wstaniemy, zjemy śniadanie, podejmiemy codzienną pracę, może nawet zaczniemy odpoczynek po wyczerpującym dniu... W dniu Syna Człowieczego cała ta normalność się skończy. Ostre cięcie sprawi, że nawet wizje twórców horrorów będą wydawały się banalne.

    W nasze życie jakoś wpisany jest lęk i obawy. Wystarczy sięgnąć do historii, aby zobaczyć, że niemal każdy wiek przynosił wojny, niepokoje, trzęsienia ziemi, terroryzm i dyktatury, huragany i gorsze jeszcze wydarzenia. Czasami jakiś kraj ma szczęście przeżyć stosunkowo długi okres pokoju, ale to bardziej wyjątek niż reguła. 

    Byliśmy tak spokojni, życie wydawał się takie uporządkowane i bezpieczne, a nagle wybuch epidemii sprawił, że nasze poczucie pewności i bezpieczeństwa legło w gruzach. Epidemia zmienia nasze życie, zagraża gospodarce, nikt nie może powiedzieć - mnie to nie grozi. Epidemia nie ma żadnych uprzedzeń rasowych, klasowych, etnicznych, majątkowych. Dotyka wszystkich. 

    Jezus nie grozi nam ani końcem świata, ani katastrofą. Wskazuje jednak na to, że trzeba być przygotowanym, że nie można ulegać złudnemu poczuciu spokoju i bezpieczeństwa. Nie potrzeba wiele, aby najlepiej uporządkowany świat legł w gruzach. Wtedy pozostaje tylko ufność w Boże Miłosierdzie i świadomość, że jedynym sposobem uzyskania życia jest ofiarowanie go innym. 

    Zadaniem chrześcijanina nie jest granie strusia, który wobec niebezpieczeństwa chowa głowę w piasku. Z zachowaniem rozsądku, bez lekceważenia zagrożeń, mamy starać się odpowiadać na sytuacje, z którymi mamy do czynienia na co dzień, ufając w moc Bożej miłości. 

1. Czy lęk nie paraliżuje mnie w sytuacji pandemii?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz