Każdy z nas posiada jakąś łódź życie, każda inna. Dzięki nim przemieszczamy się przez życie, zarówno to doczesne, jak i duchowe. Jesteśmy w nieustannym ruchu, szukamy - czego? kogo?
Poszukujemy dóbr materialnych, to normalne. Istnieje obawa o sytuację ekonomiczną, jaką tworzy aktualna sytuacja na świecie, związana chociażby z epidemią. Dla wielu to ciężki czas także w tym ekonomicznym wymiarze - brak poczucia pewności, utrata pracy. To wszystko generuje dodatkowe cierpienie.
Trudności ekonomiczne sprawiają, że tracimy poczucie stabilności, stały grunt, wszystkie nasze zabezpieczenia, zaczynają coraz bardziej przypominać kołyszące się fale, na których znalazła się łódź życia. Czasem nawet wbrew sobie zostajemy wprawieni w ruch, zmuszeni do poszukiwania.
Jezus zdaje się ukierunkowywać to nasze poszukiwanie. Stawia nas przed sobą i pyta: dlaczego Mnie szukasz? Czy jeszcze nie odkryłeś, że człowieka nie da się zadowolić samymi dobrami materialnymi? W człowieku jest większy głód.
Ujawnia nasze początkowe motywacje, intencje, aby wskazać nam właściwy sposób widzenia. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na życie wieczne...
To uświadamia pragnienie i rodzi pytanie - co trzeba zrobić? Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga?, aby wzrastać ku wiecznemu życiu, ku Bogu...
I nie ma listy uczynków do wykonania. Jezus ukazuje inny poziom, na który jesteśmy zaproszeni. Pierwszy ruch nie polega na tym, aby coś uczynić, ale na tym, by pozwolić Bogu, aby On w nas czynił swoje dzieło. Tak dokonuje się stworzenie - pozwolić Bogu, aby czynił, aby działał w każdym z nas. To pozwolenie na Boże działanie w ludzkim sercu prowadzi do wiary w Tego, którego On posłał.
Wiara w Jezusa, w przemieniającą moc Jego Słowa, pozwala przyjąć w konsekwencji dar Eucharystii - Chleb Życia i na życie, co będzie nam ukazywał w kolejnych dniach św. Jan.
Panie, obym nigdy nie zmęczył się szukaniem Ciebie, obym umiał uznać, że moje poszukiwania nie zawsze były bezinteresowne - jest tak wiele potrzeb w moim życiu, wokół mnie. U Ciebie szukam ich zaspokojenia. Obym nigdy nie męczył się wołaniem do Ciebie, bo dzięki wytrwałości i cierpliwości pozwalasz mi zobaczyć, oczyszczasz intencje i prowadzić do wiary głębokiej, prowadzisz ku Prawdzie i Życiu, Drogą, którą Ty sam jesteś.
1. Czy i dlaczego szukam Jezusa?
Szukam Jezusa, bo karmi do syta, bo codzienność bez Niego nie ma sensu. Jezus, który pozwala się znaleźć, czeka, a nie raz sam mnie szuka. Czasami można mieć błędne wrażenie, że się złapało "Pana Boga za nogi", dlatego myślę, że ważne są słowa, które piszesz, "aby się nie zmęczyć szukaniem, wołaniem, nieustannym zapraszaniem do swojego życia, Komunią św.
OdpowiedzUsuń