Podobnie też jest jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał (Mt 25,14-15).
Przykazanie miłości zostało dane Mojżeszowi. Jezus rozszerza to przykazanie na wszystkich ludzi. Jest to nakaz, ale jeśli naprawdę kochamy, to miłość ta rodzi się w sposób spontaniczny z troski nie tylko o tych, którzy są nam bliscy, ale także w odniesieniu do tych, którzy są nam dalecy.
Warto sprawdzić na termometrze miłości temperaturę własnej miłości. Czy staram się zainteresować tym, co przeżywa ktoś, kto ze mną pracuje, kiedy zapytałem go o to, jak się czuje? Czy staram się budować relacje w rodzinie, w pracy; czy jestem człowiekiem wnoszącym pokój?
Powierzchowna lektura tego fragmentu Ewangelii może sprawiać wrażenie, że Bóg jest surowym i wymagającym Panem, którego interesuje tylko produktywność. Ale zatrzymanie się nad tym tekstem ukazuje coś odwrotnego. Bóg obdarza zaufaniem zarówno tych, którym daje dziesięć talentów, jak i tego, któremu powierza tylko jeden. Każdy jest dla Niego cenny i każdy zostaje obdarowany.
Otrzymujemy bardzo różne dary każdego dnia. Podstawowym błędem, który rodzi niezadowolenie, jest porównywanie swoich darów z tymi, które otrzymali inni. A jesteśmy zaproszeni, by odpowiedzieć stosownie do tego daru, który staje się naszym udziałem.
Jezus wskazuje na grzech zaniedbania, który często jest pomijany w naszych rachunkach sumienia. A Jezus wyraźnie wskazuje, że na drodze ucznia nie chodzi tylko o unikanie zła, ale także o to, by czynić dobro. Umieć wykorzystać dary, które otrzymaliśmy, chociażby dar czasu, by służyć nimi innym, by życie nie stało się byle jakie, nudne i mdłe.
1. Czy jestem wdzięczny za dary, w które Bóg mnie wyposażył?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz