zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 28 września 2021

Wtorek 26. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Wacława

    Tak mówi Pan Zastępów: «W owych dniach dziesięciu mężów ze wszystkich narodów i języków uchwyci się skraju płaszcza człowieka z Judy, mówiąc: Chcemy iść z wami, albowiem zrozumieliśmy, że z wami jest Bóg» (Za 8,23).

    Gdy dopełnił się czas Jego wzięcia [z tego świata], postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców (Łk 9,51-52).

 

     Doświadczenie wygnania, cierpienia, niewoli spotyka się z obietnicą obecności Boga. To jest możliwe na drodze nawrócenia i wynagrodzenia za zło i niewierność. 

    Tekst Zachariasza niesie nadzieję. Bycie chrześcijaninem pociąga za sobą wielką odpowiedzialność przed Bogiem i przed ludźmi. Jesteśmy wybrani przez Boga, ale nie możemy tego Bożego wybrania traktować jako swoistego uprzywilejowania i wywyższenia nad innych ludzi.

    Kościół ma sens tylko wtedy, gdy z pomocą łaski i naszej wytrwałości otwiera się na ludzi i proponuje Królestwo Miłości. 

    Popatrzeć na siebie z życzeniem, by stawać się tym Bożym odniesieniem dla wszystkich, których spotykamy na drogach swojego życia. Odniesieniem, o którym mówi Zachariasz: chcemy iść z wami, albowiem zrozumieliśmy, że z wami jest Bóg.   

    Jezus podejmuje decyzję. Widać pospiech, nie próbuje omijać Samarii.  Wybiera drogę najkrótszą, ale jednocześnie bardziej ryzykowną. Jest to droga miłości i poświęcenia, a jednocześnie droga odrzucenia i niezrozumienia, nawet ze strony Jego własnych uczniów. Ale jest to droga, która obejmuje zbawieniem wszystkich - nie tylko naród wybrany, ale także Samarytan.

   W Tylko w ten sposób możemy zrozumieć ten epizod, próbę przejścia przez Samarię, ostrożność uczniów w drodze, odmowę Samarytan w sprawie noclegu, ponieważ idą do Jerozolimy, propozycję apostołów, by wytępić niegościnność ogniem i reprymendę Jezusa - Królestwa nie buduje się przemocą.  

     W naszej codziennej wędrówce do Jerozolimy (do zbawienia) musimy być bardzo ostrożni, by nie unikać irytujących ścieżek, gdzie też są ci, których Bóg pragnie zbawić, a tym bardziej nie stosować czynnej lub biernej przemocy jako formy oddziaływania. 

    Nie jest prawdą, że przemoc jest "niedoskonałością" miłości. Jest ona zgnilizną miłości, odwróceniem, zafałszowaniem i pogwałceniem miłości.  Może ktoś nawet ma dobre intencje, sięgając po przemoc - trudno o lepszą intencję niż troska o zbawienie, ale odwoływanie się do przemocy staje się największym wrogiem miłości. Przemocą można dostać się wszędzie, tylko nie do serca. Jezus woli nadłożyć drogi, niż sięgać po przemoc. 

 

1. Czy jestem dla kogoś znakiem obecności Boga - z tobą jest Bóg?

1 komentarz:

  1. Poruszające jest , że Jezus puka do drzwi, zapewne wiedząc, że się przed Nim nie otworzą. Tak jak ojcze piszesz przemocą można dostać się wszędzie, tylko nie do serca, tak więc, nie wyważanie drzwi, lecz cierpliwe pukanie, jak nie dzisiaj, to może następnym razem otworzą. Są relacje w których wiemy, jak ktoś zareaguje, znamy czyjąś odpowiedź, a może trzeba pójść dalej i czekać cierpliwie, a będąc ponownie w Samarii ponownie zapukać do drzwi, do drzwi serca, aby doszło do spotkania i poznania. Ja znajduję siły, by ponownie pukać do drzwi w sakramencie pojednania. Znana jest mi agresywna reakcja apostołów, kiedy rodzi się bunt i chęć odwetu.

    OdpowiedzUsuń