zachód słońca

zachód słońca

poniedziałek, 4 października 2021

Poniedziałek, 27. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Franciszka z Asyżu

    Pan skierował do Jonasza, syna Amittaja, te słowa: «Wstań, idź do Niniwy - wielkiego miasta - i upomnij ją, albowiem nieprawość jej dotarła przed moje oblicze». A Jonasz wstał, aby uciec do Tarszisz przed Panem (Jon 1,1-3).

    A oto powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Go na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» (Łk 10,25-26).


    Życie Jonasza zostało wywrócone pewnego dnia, kiedy dotarło do niego Boże zlecenie - idź do Niniwy. To było zadanie, którego nie potrafił zaakceptować. 

    Niniwa, wielkie miasto cieszące się złą sławą. Bóg jednak pragnie jego ocalenia, dlatego wysyła Jonasza z ostrzeżeniem i wezwaniem do nawrócenia. Bóg wybiera miłosierdzie zamiast kary.

    Jonasz nie potrafi tego zaakceptować, próbuje uciec. Uważa, że Niniwa zasłużyła na karę, nie chce być zwiastunem nadziei. 

    Mamy problem z wejściem w Bożą logikę. Często chcemy stosować pojęcia sprawiedliwości, przebaczenia na miarę naszych ludzkich możliwości. Jonasz też chciał uczyć Boga, jak powinno się postępować. Boże drogi nie są naszymi drogami..., są lepsze, także wtedy, gdy nie potrafimy ich zrozumieć. 

    Kiedy człowiek próbuje być mądrzejszy od Boga, często staje się głupcem. Jak uczony w Prawie, który chciał Jezusa wystawić na próbę. Był przekonany o swojej przewadze nad jakimś nieznanym Rabbim z Nazaretu. A Jezus wskazuje mu na sumienie i prawo: Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz? Tam znajdziesz wszystko, czyż nie jesteś ekspertem?


1. Kiedy nie jest mi łatwo przyjąć Boży punkt widzenia?

1 komentarz:

  1. Zatrzymałam się przy pytaniu Jezusa: jak czytasz?
    Może dlatego, że często towarzyszą mi wyrzuty nie dokładania należytej staranności przy czytaniu Pisma Świętego. Nie myślę tutaj o czysto technicznych sposobach czytania (np. miejsce, ilość czasu itp.), ale zaangażowaniu mojego serca i umysłu. Pochylając się codziennie nad Słowem jestem w różnym stanie emocjonalnym i w różnie układających się relacjach z drugimi. Różne pragnienia i intencje towarzyszą czytaniu. Nie zawsze moje serce jest w pełnej gotowości i otwartości tak, aby pozwolić Słowu do mnie przemówić i przemienić. Dzisiaj sobie tak myślę, po przeczytaniu okruchów, że jeśli Słowo nie zapala we mnie pragnienia większej miłości Boga i bliźniego, nie otwiera moich oczu na biedę drugiego , to może jak Jonasz mam swoje wyrobione zdanie na jakiś temat i w swym zamknięciu nie pozwalam Słowu przeniknąć, zadziałać, poddać się Jemu?

    OdpowiedzUsuń