W samym środku hellenistycznej inwazji kulturowej kwestia spożywanych pokarmów stała się wyróżnikiem religijnym, swego rodzaju znakiem rozpoznawczym. Była do tego stopnia znakiem, że wielu Żydów uczyniło z niej symbol wierności Bogu. Nieprzestrzeganie przepisów związanych z pokarmami stawało się znakiem niewierności.
W świecie wrogim judaizmowi decyzja Daniela i jego przyjaciół urasta do rangi wyznania wiary. Za swoją wierność zostają wynagrodzeni niezwykłą inteligencją, rozumieniem pism i mądrością.
Jako chrześcijanie z wyjątkiem piątkowego powstrzymywania się od mięsnych pokarmów, nie mamy zasadniczo ograniczeń w zakresie jedzenia. Ale ten tekst z Księgi Danie stawia przed nami dużo poważniejsze pytanie: jakie są te zewnętrzne znaki, za pomocą których wyznajemy dzisiaj naszą wiarę, jakie słowa lub gesty stają się znakiem pośród zsekularyzowanego świata, które mówią o naszej tożsamości, naszej przynależności do Jezusa?
1. Czy mój styl życia wskazuje na moją wiarę?
Bardzo dziekuję za wyjaśnienie, bo nie rozumiałam o co chodzi z promocją diety wege.
OdpowiedzUsuńJakie słowa i gesty mogą świadczyć o naszej przynależności do Jezusa – przypomina mi się moje dzieciństwo, młodość, kiedy mama mówiła jak wychodziłam czy wyjeżdżałam z domu: jedź z Bogiem; mijając księdza czy siostrę zakonną pozdrawiało się: niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, klękało się mijając księdza idącego do chorego z komunią św. itd. U mnie w domu żywa jest modlitwa przed jedzeniem, gdy zasiadamy wspólnie do stołu, ale myślę, że gdybyśmy z mężem jej nie inicjowali to by wymarła. Jestem jeszcze pod wrażeniem jak niedawno koleżanka (z pracy nie ze wspólnoty kościelnej) zakończyła ze mną rozmowę telefoniczną słowami: z Panem Bogiem.
OdpowiedzUsuńRano zatrzymałam się na słowach: wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę Bogu z tego, co im zbywało. Tak wiele razy słyszałam ten fragment Ewangelii. Cóż nowego w tych słowach dla mnie? Przecież niejednokrotnie oddawałam wszystko Jezusowi, a może jednak tylko sprawy trudne, ciążące lub wyrzeczenia. Przez cały dzień przychodziły mi do głowy sprawy dla mnie istotne, cenne. Nie chodzi tu o rzeczy materialne, ale np. ofiarowanie swojej super pracy, zdrowia, w jakimś gronie dobrego imienia, relacji z bliskimi, z kimś kogo bardzo lubimy, planów, marzeń itp. „Uboga wdowa wrzuciła wszystko”. Dobrze, że ta ewangelia się powtarza i jest okazja dla mnie, aby przejrzeć co jakiś czas i wytrzepać swoje kieszenie.