Przyglądamy się jednemu z najbardziej zadziwiających cudów, w którym występuje rzymski żołnierz, od którego możemy się wiele nauczyć, przede wszystkim o zasięgu i skuteczności wiary.
Ten człowiek przychodzi do Jezusa, aby prosić o uzdrowienie dla sługi. Tekst zwraca uwagę na to, że on sam podchodzi do Jezusa. Wyobraźmy sobie przez chwilę tę scenę: ten, który jest chory, jest sługą, kimś, kto jest po to, by usługiwać. kto w społeczeństwie znaczy niewiele. Relacja trudna do wyobrażenia sobie.
Rzymski oficer, poganin, który pozwala dostrzec w sobie współczucie dla bólu i słabości innych. To właśnie ta postawa skłania go do podejścia do Jezusa. Nie powstrzymuje go fakt, że pochodzi z innego narodu, że wyznaje inną wiarę. To potwierdza słowa Izajasza z pierwszego czytania: wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą...
Jezus głosi królowanie Boga i tutaj, w tym wydarzeniu, autentyczność Jego orędzia zostaje skonkretyzowana.
Z jednej strony słuchanie i miłosierdzie Jezusa: Pójdę i uzdrowię go. Potrzeba tego, który prosi, skłania Jezusa do szybkiego działania. Z drugiej strony, ta gotowość Jezusa prowokuje większy cud - wyznanie wiary rzymskiego oficera: Panie, nie jestem godzien... Pokorna postawa przed tym, kogo uznaję za Pana, swojego Pana - nie jestem godzien! Oficer rozpoznaje nie tylko uzdrawiającą moc Jezusa, ale także Jego autorytet i władzę.
Wypowiadamy te słowa rzymskiego setnika, na każdej Mszy świętej, ale trudno jest osiągnąć tę głębię wiary, z którą on wypowiedział te słowa. Głębię, która wywołała zdumienie samego Jezusa: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary...
1. Czy potrafię prosić za innymi u Jezusa? Czy dostrzegam u innych to, o co powinienem prosić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz