A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim (Łk 2,25).
Wobec poglądu, który stawia tezę, że do zbawienia wystarczy samo poznanie Boga, św. Jan przypomina prawdziwe nauczanie: kto mówi: "Znam Go", ale nie zachowuje Jego przykazań, jest kłamcą. Jezus powiedział to bardzo wyraźnie: Nie każdy, który mi mówi: "Panie, Panie" wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto pełni wolę Bożą. Po owocach ich poznacie. Każde dobre drzewo przynosi dobre owoce, a każde złe drzewo przynosi złe owoce. To nasze zachowanie, nasze uczynki mówią, czy naprawdę jesteśmy naśladowcami Jezusa, czy nie.
To, co wiemy o Bogu z Ewangelii, trzeba wprowadzać w życie. Innej drogi do zbawienia nie ma.
Józef i Maryja wypełniają prawo, ale czynią to z pragnieniem, by być wiernym Bogu. To nie tylko rytualizm, ale pragnienie serca, które chce ofiarować dar.
Symeon przepełniony tęsknotą wychodzi na spotkanie. Jego życie stało się czystym, bezinteresownym i tęsknym oczekiwaniem za zbawieniem, które Bóg obiecał. Tak bardzo tęsknił. że posiadł zdolność dostrzeżenia Światła zbawienia tam, gdzie inni nic nie widzieli.
Radość spełnionego życia w spotkaniu z Dzieckiem, które na zewnątrz nie daje żadnego znaku, a w którym starzec rozpoznaje Tego, który ma przyjść.
Potrzeba tak kształtować serce, aby z tęsknotą wyglądało i prowadziło na spotkanie ze zbawieniem, które przychodzi do nas w osobie Dziecka, które nic nie ma i nic nie może...
1. W jakich tęsknotach zanurzone jest moje serce?
"Potrzeba tak kształtować serce, aby z tęsknotą wyglądało i prowadziło na spotkanie ze zbawieniem, które przychodzi do nas w osobie Dziecka, które nic nie ma i nic nie może..."
OdpowiedzUsuńKształtowanie serca, aby zatęskniło..
Formowanie serca, aby oczekiwało...
Biorę cię, moje serce, oddaję w ręce Maryi i proszę, by ulepiła cię na kształt jednej wielkiej tęsknoty za Bożą Miłością, która przychodzi w osobie bezradnego Dziecka. Maryjo, Ty wiesz...
Dziękuję Ojcze Edwardzie.