zachód słońca

zachód słońca

sobota, 29 stycznia 2022

Sobota 3. Tygodnia Zwykłego

    Dlatego właśnie miecz nie oddali się od domu twojego na wieki1, albowiem Mnie zlekceważyłeś, a żonę Uriasza Chetyty wziąłeś sobie za małżonkę. To mówi Pan: Oto Ja wywiodę przeciwko tobie nieszczęście z własnego twego domu (2 Sm 12,10-11a).

    Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» (Mk 4,37-38).


    Zdarza się czasem, że ktoś mówi: on pochodzi z dobrej rodziny... Odbiór tego stwierdzenia może być jednak bardzo różny: od podziwu, uznania i szacunku po zdziwienie, ironię czy nawet poczucie zgorszenia. 

    Wsłuchując się w czytania, mówiące o grzechu Dawida, wczoraj i dzisiaj, można zaryzykować stwierdzenie o Jezusie, że nie pochodził z dobrej rodziny. Maryja i Józef byli dobrymi ludźmi, ale patrząc na rodowód Jezusa, wiele pokoleń między Dawidem a Jezusem, w dziejach tej rodziny bywało już różnie... 

    Kiedy popatrzymy na rodzinę Jezusa w jeszcze szerszym ujęciu, rodzinę, którą On sam stworzył - rodzinę Jego uczniów, to też jest różnie: Judasz zdradził, Piotr się wyparł, Paweł, apostoł narodów, ale jednak musiał się rozstać z Barnabą, bo nie bardzo mogli się dogadać. I my, należący do rodziny Jezusa, z naszymi grzechami i słabościami... Rodzina Jezusa, jednocześnie święta i grzeszna... I nie chodzi o to, że niektórzy są święci, a inni są grzesznikami. Nie, wszyscy jesteśmy jednocześnie  świętymi i grzesznikami... 

    Mimo wszystko, jesteśmy z gruntu dobrą rodziną, ponieważ mamy najbardziej dobrą istotę na świecie, jaką jest Bóg, który jest naszym Ojcem, który nas przyjmuje, który wybacza nam nasze winy.

    W tym kontekście pytanie uczniów Jezusa: nic Cię to nie obchodzi, że giniemy, jest wyrazem całkowitego niezrozumienia. Patrząc na wydarzenia, jakie nam towarzyszą w XXI wieku, kiedy łódź Kościoła jest targana przez różne fale i sztormy, łatwiej możemy odczytywać tę Ewangelię. 

    Doświadczamy sztormu i wichru, których źródłem są też nasze grzechy, słabości, brak konsekwencji, nasze zdrady i niewierności powodujące zgorszenie - po zdradzie Judasza nastąpiło wiele innych. A poza tym wiele przeciwności zewnętrznych, wiek XXI z dużym prawdopodobieństwem będzie czasem męczenników.

    Dlaczego ta łódź, którą jest Kościół, nie zatonęła? Jest tylko jedno wyjaśnienie: ponieważ Chrystus wciąż jest z nami, wciąż działa i nie zostawi nas sierotami. 


    1. Czy potrafię przyjąć całe dziedzictwo Kościoła, jego jasne i ciemne strony, ufając Chrystusowi?

2 komentarze:

  1. Przyjmowania Kościoła z całym dziedzictwem, z jego ciemnymi i jasnymi stronami, uczę się codziennie. Czy potrafię już to uczynić? Gdy otwieram się codziennie na prawdę o własnej grzeszności, wtedy otwieram się na przyjmowanie ciemnych plam Kościoła. To trudne, bo świat wokół chce siebie wybielić, a wyłącznie Kościołowi przypisać czarne plamy. Dopóki myślałam, że to ja jestem grzeszna, a Kościół to wyłącznie "dobra rodzina" i żeby się do niej przyłączyć muszę się zmienić, to wtedy w tym całkowicie błędnym myśleniu, żyłam w kompletnym zagubieniu. Jakże ważne jest stanięcie w prawdzie, że tylko Bóg jest dobry, a my Jego dzieci stajemy się tylko podobnymi do Niego i to przez nieustanne podnoszenie się z upadków i to jeszcze dzięki Jego łasce, nie nam samym. Właśnie jestem w odwiedzinach u rodziny. Jakże pomocne są dla mnie dziś słowa tego komentarza, ojcze Edwardzie! Dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. „Zdarza się czasem, że ktoś mówi”: Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu,  haha.
    Co do XXI wieku, możliwe, że będzie to czas męczenników, nie jestem historykiem, ale chyba każdy wiek takiego ma. Słuchając wiadomości, można odnieść wrażenie, że cały czas jesteśmy podczas burzy.
    Dzisiejsze słowa Ewangelii na nowo zrodziły we mnie ogromne pragnienie bycia w TEJ łodzi, w której jest Jezus i tylko w tej. Może Jezus i śpi, ja mam pragnienie jak w piosence: chcę tylko byś był. Pragnę czuć Jego obecność, ciepło, oddech, (może i słyszeć chrapanie), widzieć Jego twarz; i nie chodzi o kolejne powiedzenie: że kocham cię gdy śpisz.
    Jezus zapytał: czemu się boicie?, tyle doświadczali Jego mocy, a nadal się boją. Ja też czasami się boję, uciekam się wówczas do słów: Jezu ufam Tobie. Nauczyłeś mnie ich parę lat temu podczas burzy w moim życiu, gdy szukałam ratunku. Pokój i ciszę w sercu podczas wichrów codzienności znajduję w Eucharystii. To nie pojęty Dar.

    OdpowiedzUsuń