zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 30 stycznia 2022

IV Niedziela Zwykła

A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi.  Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą - wyrocznia Pana - by cię ochraniać» (Jr 1,18-19).

Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się (Łk 4,28-30).


     Sługami Boga w tekstach biblijnych są prorocy, których Bóg posyła, aby przekazywali ludowi i jego władcom Boże Słowo. Często w imieniu Boga muszą potępić grzechy tych, którzy do których są posłani, potępić niesprawiedliwość, której się dopuszczają. Czasem ogłaszają surowe kary. 

    Słowa proroków często są źle odbierane przez słuchaczy, prorocy często są odrzucani i prześladowani przez tych, do których idą z Bożym słowem. O tym mówi dziś Jezus mieszkańcom Nazaretu i mówi nam. A powie jeszcze mocniejsze słowa: od tego plemienia zażąda się rachunku z krwi tych wszystkich proroków, przelanej od samego początku świata: od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, zgładzonego między ołtarzem a domem Boga.

I to jest coś, czego w pewnym sensie doświadczamy wszyscy, kiedy podejmujemy wysiłek, by żyć w zgodzie z Ewangelią i nie wstydzimy się dawać temu świadectwa. Nawet wśród znajomych i bliskich, sąsiadów i krewnych, spotykamy się z ironią, atakami, a czasem z ostracyzmem.

    I wtedy pojawia się pokusa, by trochę złagodzić wymagania, by mówić to, co inni chcą usłyszeć, a nie to, czego wymaga Ewangelia. W naszych rodzinnych spotkaniach lub gdy jesteśmy ze znajomymi, o wiele wygodniej jest pewne rzeczy pominąć milczeniem, nie widzieć tego, co złe. Nie tylko nie dotykają nas problemy, ale nawet czujemy się akceptowani. 

     Dzisiejsza liturgia mówi nam coś więcej: jeżeli wybieramy Ewangelię, mimo problemów, jakie może to za sobą pociągnąć, Bóg nas chroni: ja będę z tobą, by cię ochraniać! O tym też mówił psalmista, dziękując za Bożą opiekę. Kiedy mieszkańcy Nazaretu chcieli zrzucić Jezusa z urwiska, nie udało się im. Życie tych, którzy podążają Bożą drogą, jest w Jego rękach.

    

   1. Czy dla dobrej opinii u ludzi nie wypieram się Ewangelii? 


1 komentarz:

  1. Osoby przekonane do jakiejś sprawy, np. aborcji czy innych „wolności” mówią głośno, bez zająknięcia, bez kompleksów, bez podkulonego ogona (transparenty, marsze, konferencje itd.) świadkowie Jehowy z przekonaniem chodzą po domach i nie boją się odrzucenia. Pan Bóg wiedział co robił, gdy powołał św. Pawła do głoszenia Dobrej Nowiny. Z moim charakterem daleko by Ona nie dotarła. Ja tylko patrzę na takich ludzi z podziwem. Na rekolekcjach „wiara w trudnych czasach” usłyszałam, że LĘK jest jedną z wad na drodze wiary. Mój lęk o dobre imię, lęk przed byciem odrzuconą itp. jest dla mnie problemem. Nie wiem czy to jest wyparcie się Ewangelii, ale są sytuacje, w których jakieś sytuacje akceptuję, jakiegoś tematu nie poruszam – tak aby nie psuć atmosfery. Może gdybym miała wiarę, miała ogromną miłość taką , która potrafi umrzeć aby w pełni żyć (kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je) nie byłby to problem. Usłyszałam na rekolekcjach również , że tylko człowiek wierzący jest wstanie ponieść męczeństwo. Zazdroszczę takim osobom, które nie zważają na siebie, potrafią w pełni żyć oddane dla Chrystusa. Ja raczej Joanna d’Arc nie będę (chociaż zostawiam Panu furtkę otwartą), czuję, że bliżej mi do Matki Teresy, takiej, która ociera twarz chorego, zaopatruje jego rany, klęka przed Jezusem i zanosi Mu innych.

    OdpowiedzUsuń