zachód słońca

zachód słońca

sobota, 19 lutego 2022

Sobota 6. Tygodnia Zwykłego

    Każdy rodzaj bestii i ptaków, płazów i morskich stworzeń da się ujarzmić i jest ujarzmiony przez rodzaj ludzki, języka natomiast, tego zła nieustatkowanego, nasączonego śmiercionośnym jadem, nikt z ludzi ujarzmić nie potrafi. Z tych samych ust wychodzi uwielbienie i przekleństwo. Tak, moi bracia, nie musi być! (Jk 3,7.10).


    Dzisiejszy fragment św. Jakub kończy słowami: Tak nie musi być! Nie można pozwalać, aby język wyrządzał tak wielkie szkody. Język często nas zdradza. Nie zawsze jesteśmy świadomi krzywdy, jaką wyrządzamy językiem... O jedno słowo za dużo... A czasem cała lawina językowego błota, którym potrafimy obrzucić drugiego człowieka... 

    Języka... nikt z ludzi ujarzmić nie potrafi. Nie potrafimy nad nim zapanować w każdej chwili. W emocjach, zdenerwowaniu, a czasem z powodu złych nawyków i przyzwyczajeń, język staje się naszym największym wrogiem, zatruwa nasze serce i wszystko, co wokół nas. Jesteśmy słabi.  

    Ale Jakub stwierdza: Tak nie musi być! Język jest też narzędziem głoszenia Bożej chwały, opowiadania o Jego dziełach. I trzeba każdego dnia podejmować wysiłek, by rzeczywiście z naszych ust wychodziło błogosławieństwo. 

    Często podejmując pracę nad złymi przyzwyczajeniami, nad grzechami języka, koncentrujemy się na tym, by unikać wulgaryzmów, przekleństw, obmawiania czy narzekania. Ale po jakimś czasie musimy przyznać, że znów się nie udało. A dzieje się tak dlatego, że zbyt często nasz wysiłek skupia się na unikaniu. A życie nie znosi próżni. dlatego trzeba bardziej zwracać uwagę, by język głosił dobro, błogosławieństwo, pozytywne słowa. 


1. Czy podejmuję walkę z grzechami języka, które popełniam?

1 komentarz:

  1. Doświadczenia ostatnie moich grzechów języka dotyczyły braku jego opanowania w zdenerwowaniu. Czy to w domu, czy w pracy. Problem wynikał głównie z niespełnionych moich oczekiwań. Pomogły mi "ćwiczenia duchowe" podczas których, przez kka dni starałam się pozytywnie pomyśleć o osobach najbliższych, i tych z którymi mam kontakt. Przeważnie były to ciepłe mysli. Wysiłek, czasami ogromny wkładałam w znalezienie zalet, życzliwych myśli w stosunku do osób, które mnie wkurzają. I tak np przed pracą starałam się dobrze myśleć o pewnej osobie. Bardzo mi to pomogło, aby przez cały dzień kontaktu, mój język nie był kłujący jak kaktus na ilustracji (Ps. Ilustracja zapadająca w pamięć, to działa). Bardzo mi te ćwiczenia pomogły, mimo, że często modlę sie:Panie postaw straż przy bramie warg moich, czy otwórz wargi moje a usta moje będą głosić Twoja chwalę - to tak jak w komentarzu: czasami ponosiłam klęski.

    OdpowiedzUsuń