A gdy tłumy się gromadziły, zaczął mówić: «To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza (Łk 11,29).
Czterdzieści dni. Za półtora miesiąca będzie już za późno. Królestwo Boże jest na wyciągnięcie ręki. Trzeba się nawrócić i podjąć pokutę. Tak rozumieli to mieszkańcy Niniwy.
Jak to się stało, że mieszkańcy Niniwy uwierzyli? To pytanie postawił jeszcze jako kardynał papież Benedykt XVI. Mieszkańcy Niniwy musieli uznać, że to, co odnosi się do ich rzeczywistości, w przepowiadaniu Jonasza jest prawdą. Grzech miasta był czymś oczywistym, co więcej, zdali sobie sprawę, że ten grzech niszczy miasto. Nawrócenie było jedynym możliwym sposobem, żeby je uratować.
Przepowiadanie Jonasza odkrywa prawdę, uświadamia im prawdę, ale do tego potrzeba szczerości słuchaczy.
Odwróceniem tej sytuacji jest postawa rodaków Jezusa. Tam brakuje szczerości i otwartości. Proszą o znak, o coś, co ponad wszelką wątpliwość wskazałoby na to, że On jest Mesjaszem. Tę samą prośbę Jezus słyszał już na pustyni i ani wtedy, ani teraz nie odpowie zgodnie z oczekiwaniem rozmówców.
Wszyscy jesteśmy po trosze jak tamci Żydzi. Wszyscy chcemy, prosimy i szukamy znaków, pewników i zapewnień. Szukamy objawień i dowodów na prawdziwość tego, w co wierzymy i co praktykujemy.
Syn Człowieczy będzie znakiem... Ten znak Jonasza nie odnosi się w tym wypadku do zmartwychwstania Jezusa trzeciego dnia, na podobieństwo Jonasza, który po trzech dniach zostaje zwrócony życiu. Odnosi się do faktu, że Jonasz był znakiem sam w sobie, bez potrzeby dokonywania cudów. Miał tylko Słowo, Boże Słowo. I to na ziemi pogan, a oni mu uwierzyli.
Jezus jest kimś więcej. Czyni cuda, naucza z mocą. A oni Mu nie uwierzyli. Prawdziwym znakiem jest Jezus, Jego osoba. Jest znakiem Ojca: Kto mnie zobaczył, zobaczył i Ojca. Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał. Uwierzyć. Uznać Go za Syna Bożego, za Mesjasza, za Boga.
1. Czy towarzyszy mi świadomość, że nie można marnować Bożych natchnień i łaski?
No trudne to! Czy chodzi o to, że taką łaskę i natchnienie miał Jonasz i nie zmarnował tego? Poszedł i głosił , co usłyszał od Pana. Bo wystarczy sam JEZUS. On dał swoje słowo Jonaszowi i z tym słowem Jonasz poszedł tam, gdzie Pan go posłał.
OdpowiedzUsuńDziękuje.