Myślą, że znają Boga, ale odrzucają Jezusa. Za kogo Ty się masz? - pytają z pogardą. Uważają Jezusa za osobę pretensjonalną, który rości sobie prawo do tego, do czego nie ma prawa.
Jakże wielki jest kontrast między pragnieniem Abrahama, który ujrzał i rozradował się a postawą tych, którzy uważają się za jego synów, ich niewiarą, która sprawia, że nie mogą uczestniczyć w radości Abrahama.
Błędnie interpretują Jego przesłanie, nie chcą go przyjąć, bo to zmieniłoby ich życie: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Jezus powiedział: Abraham, wasz ojciec, ucieszył się, że zobaczy mój dzień. Ujrzał i rozradował się. Kiedy nie chcemy przyjąć jakiejś prawdy - a dzieje się tak od Adama i Ewy po dziś dzień - zniekształcamy prawdę, sprawiamy, że staje się ona niewiarygodna, albo że osoba, od której prawdy nie chcemy przyjąć, staje się niewiarygodna.
Kiedy odrzucamy Jezusa i Jego orędzie, czynimy to najczęściej z ignorancji, nie znając prawdy, a upierając się przy jedynie słusznych racjach. Doświadczyłem tego wiele razy, nawet całkiem niedawno, nawet od bardzo pobożnych osób, które wiedziały lepiej od papieża...
1. Czy moje serce jest rzeczywiście otwarte na spotkanie z Bogiem żywym? Czy nie zamknąłem Boga w klatce moich wyobrażeń?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz