Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» On wstał i poszedł za Nim (Mt 9,9).
To wszystko, co napiętnował Amos, znamy i dzisiaj: pomniejszanie miary, podwyższanie ceny, używanie fałszywej wagi... Ale czytając te słowa proroka łatwo można ulec pokusie, by wskazać winowajców, którymi zawsze są inni. To oni ponoszą odpowiedzialność za społeczną niesprawiedliwość: politycy, najbogatsi naszego świata...
Każdy z nas jednak odpowiada za jakiś kawałek rzeczywistości naszego świata i nie wystarczy narzekać i wznosić do góry rąk z rozpaczy. Trzeba zadać sobie pytanie: jakie niesprawiedliwości prowokuję moimi słowami i czynami w środowisku, w którym żyję i pracuję?
Czasem szukamy rozwiązań dla ludzkiej niesprawiedliwości w wymiarze gospodarczym, politycznym, jakby od "x" na wyborczej karcie zależało, że stanie się cud. Amos wskazuje jednak na coś innego: dlaczego mimo starań i wysiłków nie osiąga się sprawiedliwości, dlaczego tak trudno o ludzkie szczęście? Czyżby dlatego, że szuka się rozwiązań tam, gdzie ich nie ma? Kryzys..., ale czy tylko gospodarczy? Oto nadejdą dni - mówi Pan Bóg - gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pańskich.
Jesteśmy na razie syci. Być może dlatego, mimo niesprzyjających zdarzeń na świecie, nie ma w nas głodu i pragnienia Bożego Słowa.
Powołanie Mateusza. Wydaje się takie proste. Ale gdyby dzisiaj ktoś tak rzucił, przechodząc pośród dnia pracy: Pójdź za mną! Ileż pytań by padło: dokąd? kiedy ruszamy? dlaczego akurat ja? co będziemy tam robić? i po co? jak pójdziemy? z kim? kiedy powrót? I pewnie jeszcze kilka innych pytań by padło.
A Mateusz nie pyta, Wstaje i idzie za Jezusem. Kiedy Jezus zaprasza, nie możemy domagać się odpowiedzi na wszystkie nasze pytania i wątpliwości. Nigdy nie ruszymy za Nim. Odpowiedzi przychodzą w czasie drogi, nie na starcie...
I jeszcze jedno pytanie z Ewangelii: dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami? Być może On wciąż zasiada przy naszym stole, byśmy zrozumieli, gdzie można znaleźć sprawiedliwość i szczęście, o które zabiegamy, którego potrzebuje każdy człowiek. Zasiada u naszego stołu, bo nie zdrowi potrzebują lekarza, lecz ci, którzy się źle mają. Aby obudzić w nas ten głód, o którym mówiło pierwsze czytanie.
1. Co mogę zmienić w swoim stylu życia, by nie prowokować niesprawiedliwości?
Bardzo dużo. Co? Zamilknąć, gdy mnie aż targa od środka, by mówić. Dziękować za każdą trudność w relacjach z drugim człowiekiem i cieszyć się tą relacją jak wielkim darem od Taty. Szanować każdego człowieka...i nie porównywać się do nikogo.
OdpowiedzUsuń"Kiedy Jezus zaprasza, nie możemy domagać się odpowiedzi na wszystkie nasze pytania i wątpliwości. Nigdy nie ruszymy za Nim. Odpowiedzi przychodzą w czasie drogi, nie na starcie..."
Bardzo mądre słowa ojcze Edwardzie, prawdziwe, dziękuję.
Jak przeczytałam o Mateuszu, który nie pyta Jezusa oraz przykładowe pytania, które mógłby dzisiejszy człowiek postawić, od razu przyszła mi na myśl koleżanka. Ostatnio zapytałam jej się czy pojedzie ze mną na wyprawę rowerową (a czasami są one szalone i wymagające) a ona sprawdziwszy termin że ma wolne w pracy, odpowiada:tak. Nie wie ani dokąd, ani jak daleko, kto pojedzie, ani po co itd. i oto nie pyta. Myślę, że taka odpowiedź w ciemno, pójście bez pytań może wynikać z zaufania, może dlatego, że kogoś lubimy, a może trzeba mieć w sobie coś z szaleństwa.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się: pójdź za Mną, a wolałabym: pójdź ze Mną. Czy ta różnica ma znaczenie, czy jest jakieś inne tłumaczenie, które by tak brzmiało przyjaźniej?
OdpowiedzUsuń