Prorok Amos był przede wszystkim prorokiem nieszczęść. Aby skłonić do nawrócenia, zapowiadał katastrofy. Trzeba jednak pamiętać, że te katastrofy rzeczywiście miały miejsce. Upadek Samarii w 722 roku, upadek Jerozolimy w 586 roku. Tym upadkom towarzyszyło cierpienie, niewola, śmierć.
Niektórzy próbują oskarżać religię, że jest grabarzem ludzkiego szczęścia. Czy jednak prorocy czerpali przyjemność z ludzkich nieszczęść i niszczyli ludzki entuzjazm? Czy dzisiaj ci, którzy przestrzegają przed tragicznymi skutkami grzechów czerpią radość ze słów, które głoszą i reakcji, które czasem wywołują?
Ostatnim słowem prawdziwego proroka jest zawsze nadzieja, nie katastrofa. Zburzone miasta odbudują i będą w nich mieszkać.
Latem, kiedy tak wielu ludzi korzysta z urlopów i wakacji, odkrywając na nowo świat przyrody, dobrze jest poświęcić trochę czasu na kontemplację rzeczywistości, zapatrzeć się w owocowe drzewa, by zobaczyć obfitość życia, które Bóg na daje. Przyszedłem, aby owce miały życie i miały je w obfitości.
Nasze obecne życie na ziemi w perspektywie Boga nie jest jakimś losowym przypadkiem, nie jest nawet przygotowaniem tylko do przyszłego życia odkupionych. Bóg pragnie, byśmy byli szczęśliwi już tu, na ziemi, chociaż pełnia szczęścia będzie możliwa dopiero po zmartwychwstaniu.
1. Czy nie ulegam pokusie oskarżania religii o źródło pesymizmu i smutku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz