Na dworcach, czasem w wielkich galeriach handlowych, na różnego rodzaju masowych imprezach, pojawiają się czasem ostrzeżenia przed kieszonkowcami. Wtedy zwracamy uwagę na portfel, telefon i inne drobiazgi, by ich nie stracić.
Ale wystarczy moment nieuwagi, może lekki ścisk przy wejściu do pociągu lub oglądanie jakiegoś towaru w sklepie, a można stracić wszystko.
Trudno jest zgubić, stracić coś cennego w sposób świadomy. Kiedy przestajemy zwracać uwagę na to, co cenne, możemy to utracić. Czasem cos po prostu wypadnie z kieszeni, a czasem ktoś wyciągnie. I nawet nie wiemy kiedy.
Słysząc słowa Jezusa o traceniu życia z Jego powodu, niektórzy chcą jednak, wbrew logice, tracić je świadomie, dlatego w konsekwencji zaczynają niszczyć i krzywdzić siebie i innych. Pojawia się jakieś niezrozumiałe cierpiętnictwo zamiast naśladowania Jezusa.
Kiedy Jezus zaprasza nas do zaparcia się siebie i utraty życia dla Niego, nie zaleca krzywdzenia siebie, szkodzenia sobie i innym.
Pomyśl! Czasem z pewnością boli cię głowa, może kiedyś bolały cię zęby. Wtedy wiedziałeś, że są, czułeś je i myślałeś o nich. Ale kiedy głowa nie boli, a zęby są zdrowe, po prostu ich używasz, niespecjalnie myśląc o ich istnieniu.
Tak samo popatrz na swoje życie. Kiedy masz zdrowe podejście do życia, po prostu żyjesz, dając z siebie dla innych to, co najlepsze. Nie czepiasz się życia, zapominasz o nim. Twoje życie płynie dzień po dniu, odchodzi dawane innym dla Chrystusa. Cierpiętnictwo nie jest zdrowym podejściem do życia, odbiera radość i wciąż koncentruje uwagę człowieka na sobie. Chrystus nie przyjął krzyża dlatego, że miał skłonności masochistyczne. Przyjął krzyż, by przez krzyż dokonać zbawienia, dla człowieka.
1. Czym dla mnie jest tracenie życia dla Chrystusa?
To jest bardzo ciekawe i dla nie odkrywcze spostrzeżenie, że świadomie trudno jest coś zgubić, stracić.
OdpowiedzUsuń