zachód słońca

zachód słońca

środa, 14 grudnia 2022

Środa 3. Tygodnia Adwentu, wsp. św. Jana od Krzyża

    Ja jestem Pan, i nie ma innego. Ja tworzę światło i stwarzam ciemności, sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. Ja, Pan, czynię to wszystko. Ja, Pan, jestem tego Stwórcą» (Iz 45,6b.7.8b).

    Odpowiedział im więc: «Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię (Łk 7,22).


    W pierwszym czytaniu uderzają powtarzające się jak refren słowa, w którym Bóg mówi o sobie: Ja jestem Pan. Prorok Izajasz wypowiada te słowa w imieniu Boga w czasie niewoli, kiedy lud Izraela widzi obcych bogów, bogów potężnych, którzy doprowadzili do zniszczenia świątyni i niewoli ludu. Towarzyszy im zwątpienie i niezdolność do rozpoznania Boga. Łatwo w takiej zwątpić, zrezygnować, pójść z nurtem, pójść za tymi, którzy są w większości i cieszą się przywilejami. 

    To słowa, które Izajasz kieruje także do nas, kiedy doświadczamy różnych niepokojów, czasu zwątpienia, czasu, w którym Bóg wydaje się wielkim przegranym, a rację zdają się mieć ci, którzy podważają wartości, wiarę, którzy głośno krzyczą. Najłatwiej jest się poddać, pójść z prądem, za tym co modne i głośne. Spróbujmy jednak usłyszeć zapewnienie, które Bóg kieruje i uczyć się rozpoznawać go także w nocy zwątpienia i przeciwności. 

    Również w Ewangelii pojawia się ta sama przewodnia myśl. Jezus wzywa Jana Chrzciciela, wzywa nas do rozpoznania w Nim obiecanego Mesjasza, Zbawiciela. Błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi... Jesteśmy zaproszeni do rozpoznawania Boga zarówno w Jego Słowie jak i w Jego dziełach. Dzieła Boże dokonują się w naszym codziennym życiu, co możemy rozpoznać poprzez Boże Słowo. To Słowo czyta naszą ludzką rzeczywistość.

    Czasem popełniamy błąd i próbujemy wybierać ze Słowa to, co nam odpowiada. Wybieramy sobie tę część Jezusa (jak Jan), która nam pasuje, odpowiada naszym wyobrażeniom i oczekiwaniom. Ale wybieranie tylko części Jezusa, czy niektórych tylko aspektów Jego życia, jest drogą ślepą i głuchą, prowadzącą na manowce wiary.


1. Czy jestem uczciwy w słuchaniu Bożego Słowa? Czy przyjmuje je w całości?

2 komentarze:

  1. Dziekuje za przypomnienie :" To Słowo czyta naszą ludzką rzeczywistość". ONO czyta mnie. ONO ma moc sprawczą przemiany mojego życia, w NIM jest życie! Jakże często zarzucam sobie, że nie mam czasu na czytanie Biblii i w ten sposób przedmiotowo traktuję Słowo Boże. O Jezu! Wybacz! To ja dzięki Tobie żyję i jestem przedmiotem w Twoich rękach. To Ty mnie stwarzasz. Jestem jednym z tych, którzy dzięki Tobie możemy istnieć. Jednym z tych:
    "niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię "(Łk 7,22).
    Dziękuję ojcze Edwardzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Izraelici w niewoli, św. Jan w więzieniu i piszesz ojcze, aby uczyć się rozpoznawać Go w nocy zwątpienia i przeciwności. św. Jan (siedzi w więzieniu, chociaż niczego złego nie uczynił, a wręcz przeciwnie, głosi Jezusa i wytyka grzech Herodowi; póki co więzienie w naszym kraju nie grozi za wyznawanie wiary). On, odważny, oddany posłannictwu pyta Jezusa czy to TY?, czy to na pewno TY, skoro ja tu siedzę w więzieniu, może miał nadzieję, że Jezus coś z tym zrobi. W tej sytuacji widzę siebie, nie tak dawno, nie szło w życiu wg mojej wyobraźni, wg moich oczekiwań, wydawałoby się bardzo dobrych, pobożnych. I gdy przeżywałam ból i trudy, jak Jan zadawałam pytanie: czy to naprawdę się dzieje, czy to Ty Boże, czy to TY jesteś wszechmogący, miłosierny? Zrozumiałam na tyle ile potrafię, że będąc w „więzieniu” jakiegoś problemu, jakiejś rzeczywistości nie koniecznie Jezus przyjdzie i uwolni. Jan może też tego oczekiwał. A Jezus mówi by wytrwać, prosi by nie zwątpić, tzn. zaufać Jego mądrej miłości, która pragnie naszego zbawienia; Jezus zwraca mi uwagę też na fakt, że ubogim głoszona jest Ewangelia. I tak jak wczoraj, mówi: idź i pracuj w Mojej winnicy. Często stawiam pytanie: ale co ja mam robić, czego ode mnie oczekujesz w tej mojej skromnej rzeczywistości pod tytułem: praca dom, dom praca. Okazuje się, że są to bardzo zwyczajne rzeczy, rozmowy. Najświeższy przykład: koleżanka widząc, że jem słodycze pyta zdziwiona: ty jesz słodycze?, zawsze w adwencie nie jadłaś. Tak, nie raz nie jadłam słodyczy, nie raz uwalniałam się od uzależnienia od kawy i inne miałam postanowienia: jak codzienne poranne Roraty. Choć ciało jest ważne, bo też ma być zbawione, to jednak postawiłam na serce i relacje, które nie są dla mnie łatwe. I powiedziałam jej, że codziennie staram się powiedzieć coś miłego mężowi, lub podziękować, albo przy wieczornej modlitwie podziękować Panu Bogu za coś co przez niego mi daje lub za coś dobrego co doświadczyłam i pomodlić się za niego. Koleżanka zachwycona, stwierdziła, że to jest świetne, bo z reguły gdy przychodzi do domu nawzajem na siebie z drugą połówką marudzą, ujadają, a tak można spojrzeć na drugiego inaczej i postanowiła pomysł ukraść na Wielki Post.

    OdpowiedzUsuń