zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 13 grudnia 2022

Wtorek 3. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Łucji

    
Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego (Mt 21,31).

    Niech komentarzem do dzisiejszej Ewangelii będą słowa papieża Benedykta XVI: 

    Bądźmy też pewni, że Bóg pragnie zbawienia swojego ludu. On pragnie naszego zbawienia. Zawsze, a zwłaszcza w czasach niebezpieczeństwa i wstrząsów jest blisko nas, Jego serce bije dla nas, pochyla się nad nami. Aby moc jego miłosierdzia mogła dotknąć naszych serc, konieczne jest otwarcie na Niego, potrzebna jest gotowość do zaniechania zła i wydostania się z obojętności oraz zrobienie miejsca na Jego słowo. Bóg szanuje naszą wolność. On nas nie zmusza.

Jezus podejmuje w Ewangelii ten podstawowy temat przepowiadania prorockiego. Opowiada przypowieść o dwóch synach, których ojciec prosi, żeby pracowali w jego winnicy. Jeden z nich odpowiedział: „«Idę, panie», lecz nie poszedł” (Mt 21,29). Drugi natomiast powiedział do Ojca: „«Nie chcę». Później jednak opamiętał się i poszedł”(Mt 21,30). Na pytanie Jezusa, który z dwóch wypełnił wolę Ojca, słuchacze odpowiedzieli: „Ten drugi” (Mt 21,31). 
    
    Przesłanie tej przypowieści jest jasne: nie liczą się słowa, lecz działanie, akty nawrócenia i wiary. Jezus skierował to przesłanie do arcykapłanów i starszych ludu, to znaczy do religijnych ekspertów ludu Izraela. Mówią oni najpierw „tak” wobec woli Bożej. Ale ich religijność staje się rutyną, a Bóg już ich nie niepokoi. Dlatego uważają przesłanie Jana Chrzciciela i orędzie Jezusa Chrystusa za uciążliwe. Dlatego Pan kończy swą przypowieść drastycznymi słowami: „Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć” (Mt 21,31-32). 

    Słowo to przetłumaczone na język naszych czasów mogłoby brzmieć następująco: agnostycy, którzy nie znajdują spokoju z powodu pytania o Boga, ludzie, którzy cierpią z powodu naszych grzechów i tęsknią za czystym sercem, są bliżsi królestwu Bożemu niż rutyniarze kościelni, którzy widzą w Kościele jedynie aparat, ale których serce jest obojętne na wiarę.

    Tak więc słowa Jezusa powinny nas skłonić do refleksji, wstrząsnąć nami.  Za tymi dwoma synami dzisiejszej przypowieści stoi tajemniczy, trzeci syn. Pierwszy syn mówi „tak” ale nie wypełnia tego, co mu nakazano. Drugi syn mówi „nie” ale wypełnia później wolę Ojca. Trzeci syn mówi „tak” i czyni także to, co mu kazano. Tym trzecim synem jest Syn Jednorodzony Boga, Jezus Chrystus, który nas wszystkich tutaj przyprowadził. Jezus przychodząc na świat powiedział: „Oto idę… abym spełniał wolę Twoją, Boże” (Hbr 10,7). Owo „tak”, On nie tylko powiedział, ale wypełnił.

    Życie chrześcijańskie nieustannie musi orientować się według kryteriów Chrystusa. Podobnie jak Chrystus był w pełni zjednoczony z Ojcem i Jemu posłuszny, tak też i Jego uczniowie powinni być posłuszni Bogu, mieć nawzajem te same dążenia. 


1. Jak często nie słucham swojego sumienia? Czym się wówczas kieruję?

3 komentarze:

  1. Ciekawe pytanie, ojcze. Jak często nie słucham swojego sumienia? Często się to dzieje, gdy nie zapanuję nad negatywnymi emocjami, gdy one mnie porywają. I czym się wówczas kieruję? Chyba niczym- jestem wtedy jak rozbitek na morzu, który wypadł z łodzi i fala go unosi. I szarpią mną emocje i im jestem poddana. I albo na brzeg mnie "fala" wyrzuci, albo zaczynam się topić... I wtedy wołam: Jezu ratuj! I ON zawsze mnie ratuje.
    Ciekawe, że pierwszy i drugi syn z przypowieści muszą się zaprzeć samych siebie, by stać się podobnymi do trzeciego. Pierwszy nie czynić odwrotu od wypowiedzianego "tak", drugi świadomie i od początku być posłusznym woli ojca. Każdy z nas ma tyle do przepracowania...
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po przeczytaniu Ewangelii, zatrzymałam się na słowach: Dziecko, idź i pracuj dzisiaj. Dziś, dzisiaj kilkakrotnie występowało w okruchach. Dla mnie w ten zimny poranek, to taki mały „kopniak” zachęta, aby ruszyć i nie zwlekać, nie odkładać nawrócenia na później, nie odkładać naprawy poszarpanych relacji na później, refleksji nad oczekiwanymi Świętami ( żeby nie przeleciały „znowu”, za szybko). „Pracuj” też odbieram dosłownie, bo potrafię być w pracy i nie pracować, potrafię być w kościele a nie spotkać się z Jezusem itp. Czas przelewający się próżno przez palce, czas który gonię i gubię. Dzisiaj - gorąco pragnę, by Jezus wyprowadził mnie na pustynię i by na nowo moje serce zapałało miłością do Niego, proszę o łaskę stanięcia w prawdzie i odarcia mnie ze złudzeń. Celniku Mateuszu – módl się za nami; kobieto, która całowałaś stopy Jezusa, łzami je obmywałaś – módl się za nami, byśmy byli Jezusowego serca tak blisko jak wy, nawracali się i pełnili wolę Ojca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za poruszające słowa komentarza. Za modlitwę w nim zawartą. Odczuwam podobne dylematy. Jak nie zmarnować łask którymi Jezus tak hojnie mnie obdarza- we wszystkim co przychodzi w konkretnych ludziach, relacjach, sytuacjach i konkretnym czasie?

      Usuń