I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! (Mk 16,15).
Nie można mówić o ś. Marku, zapominając o jego rodzinnym domu, bo był to nie tylko jego dom, ale także dom uczniów i być może miejsce najzwyklejszych spotkań wspólnoty jerozolimskiej.
Maria, matka Marka była kobietą zamożną, posiadała obszerny dom. Żaden Ewangelista nie podał o nim tylu szczegółów, co św. Marek - to Wieczernik. Być może tym człowiekiem, który niósł dzban wody był właśnie on, wskazując uczniom miejsce Ostatniej Wieczerzy. Komentatorzy uważają, że młodzieniec okryty prześcieradłem, który poszedł za Jezusem i uczniami do Getsemani, był właśnie on. Piotr po wyjściu z więzienia jerozolimskiego, przybył do domu Marii, matki Jana, zwanego też Markiem, gdzie dość duża liczba zebranych modliła się...
Marek w swoim domu zetknął się z Jezusem, uczniami, wsłuchiwał się i przyglądał nauczaniu Piotra. Nic dziwnego, że Piotr nazywa go swoim duchowym synem.
Jezus w Ewangelii używa nakazu. Bycie wybranym, pójście za wezwaniem i głoszenie tego, co się widziało i słyszało stanowi całość misji. Głoszenie musi być powszechne. Potem pojawia się sprawa przyjęcia lub odrzucenia Słowa, przez tych, którzy słuchają. To wybór ludzkiej wolności. Ale przyjąć i nie głosić, oznacza brak przekonania lub niską ocenę tego, widzieliśmy i usłyszeliśmy od Jezusa.
Uczeń jest wezwany, by dzielić się swoim doświadczeniem wiary. Napisano, że wiara rodzi się z tego, co się słyszy. I jest to prawda. Ale prawdą jest również i to, że sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia.
1. Czy potrafię cenić i szukać takiego środowiska, w którym moja wiara się umacnia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz