Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz mój Ojciec, Ten w niebie. I Ja ci oświadczam, że ty jesteś Piotrem, Skałą, i na tej skale będę budował mój Kościół, a oddziały piekła go nie przemogą (Mt 16,17b-18).
Wspólne świętowanie wypływa ze starożytnej tradycji rzymskiej, związanej z przeniesieniem szczątków Piotra i Pawła w 258 roku do krypty przy Drodze Apijskiej, gdzie później wzniesiono bazylikę pod wezwaniem dwóch Apostołów, w miejscu, gdzie dziś znajduje się kościół św. Sebastiana. Dopiero w czasach Konstantyna szczątki te zostały przeniesione na ich pierwotne miejsce i rozdzielone, a Konstantyn wybudował dwie bazyliki: na wzgórzu watykańskim bazylikę św. Piotra i przy drodze ostyjskiej bazylikę św. Pawła za Murami.
To połączenie dwóch apostołów poza wymiarem historycznym ma jeszcze inne, dużo ważniejsze znaczenie. Poza tym, że są oni bardzo ważnymi dla Kościoła postaciami, reprezentują dwie istotne i nierozłączne zasady Kościoła powszechnego, wyrażane dwoma słowami: zachowawczość i otwartość. Pozornie sprzeczne, kryją w sobie głęboką jedność i uzupełniają się.
Piotr reprezentuje pewność wiary, skałę. Paweł reprezentuje wiatr, ryzyko, odwagę ewangelizacji.
Patrząc na tych dwóch apostołów, możemy z jednej strony przezwyciężyć pokusę wiary defensywnej, konserwatywnej, zamkniętej w sobie, która patrzy na świat jedynie z lękiem i nieufnością oraz pokusę postępowej wiary, która przyjmuje bezrefleksyjnie wszystko, co głoszone jest jako nowoczesne, nowe i postępowe, odrzucając depozyt przekazany apostołom.
1. Czy nie poddaję się manipulacji tych, którzy głoszą potrzebę nowoczesności, otwartości? Czy nie traktuję wiary jako zamkniętego bastionu, zamykając się na natchnienia Ducha Świętego?
SKAŁA - łączy ryzyko i zachowawczość, stałość.
OdpowiedzUsuńKto choć trochę się wspinał po górach, wie, jak blisko trzeba się trzymać ściany skały, aby nie spaść. A gdy przyjdzie nieoczekiwana mgła czy burza, to żeby się nie zgubić na szlaku dobrze jest mieć mapę, kompas, GPS i trzeba bardziej wytężyć siły, by wypatrywać oznakowania szlaku. Taką rolę w mojej wędrówce ku niebu pełni Pismo święte, homilie, „okruchy słowa”, krąg biblijny, rzadziej katechizm, a zapewne powinno nim być nauczanie Piotra naszych czasów - ale tu biję się w piersi, rzadko sięgam. Za ryzykanta uznaje się tego, kto się wybiera w wysokie partie bez zabezpieczenia, jak uprząż, lonże, czekany, liny, itp. , licząc tylko na swoje siły. Takim moim zabezpieczeniem, lonżą, którą się przypinam karabinkiem codziennie by być blisko SKAŁY są sakramenty, modlitwa. Idąc dalej górskim porównaniem, widać jak z każdym krokiem droga staje się węższa, surowsza, bez zieleni, ale zapewniająca perspektywę i piękny widok na szczycie. Każdy wspinacz wie, że i najlepsze zabezpieczenia nie gwarantują osiągnięcia celu, tak jak i moje choćby największe wysiłki bez Bożego błogosławieństwa i łaski („nie objawiły Ci tego ciało i krew, ale Ojciec mój”).
Dziękuję ojcze za to odkrywcze spojrzenie na Piotra i Pawła.