zachód słońca

zachód słońca

środa, 28 czerwca 2023

Środa 12. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Ireneusza

    Abram rzekł: "O Panie, dlaczego chcesz mi coś dawać? Ja już gasnę, a nie mam potomka. Moim spadkobiercą będzie syn Masek, mojej niewolnicy, to jest Damasceńczyk Eliezer" (Rdz 15,2).


    Nie jest trudno utożsamić się z uczuciami Abrama. Doświadczenie rozczarowania, pustki, jałowości. To te wszystkie momenty, w których po ekscytowaniu i zaangażowaniu, poświęceniu wielu sił i czasu, kiedy nad czymś się pociliśmy, wykonując jakieś zadanie, a rezultat rozczarowywał, nie był taki, jakiego się spodziewaliśmy...

    To także te chwile, kiedy trudno nam się zgodzić z pewnymi decyzjami czy wyborami dokonanymi przez zwierzchników lub osób odpowiedzialnych za naszą pracę, które jakoś nas ranią, wywołują ból, a czasem po prostu wydają się błędne. To także te chwile, kiedy ludzie, którym zaufałeś, zawiedli. To także te momenty, kiedy patrząc na siebie, czujesz zniechęcenie i rozczarowanie, bo nie idziesz naprzód, bo wciąż pojawiają się te same błędy i grzechy, kiedy jesteś zmęczony walką, kiedy twoje marzenia i projekty wydają się już niemożliwe do zrealizowania... To te momenty, kiedy możesz powiedzieć, że stała się noc i ciemność...

    Bóg widzi zniechęcenie i pustkę Abrama, podchodzi do niego i przejmuje inicjatywę. Pierwsze słowa, to nie obawiaj się. Lęk, zwątpienie i kulenie się w sobie są częstymi ludzkimi reakcjami na sytuacje, które postrzegamy jako beznadziejne. Ja jestem twoim obrońcą. Nie jesteś tak samotny i bezbronny jak ci się to wydaje. Nie pozwolę, by te wszystkie rozczarowania cię raniły, będę cię chronić.

    Abram obfituje w materialne dobra, ale nie widzi przyszłości. Stąd pytanie: po co to wszystko?  Poczucie bezowocności życia, braku przyszłości, rodzi smutek i frustrację. Trudne doświadczenie. Jaki jest sens tego wszystkiego, do czego dążyłem, o czym marzyłem, co osiągnąłem? 

    Ale Bóg jest Panem przyszłości i nadziei, który otwiera nowe perspektywy, który marzenia czyni możliwymi. Czasami wszystko wydaje się takie ciemne, bo  nasz namiot, nasza perspektywa jest tak mała i ciasna, że łatwo czuć się zduszonym, wyczerpanym i znudzonym. Abram słyszy: Wyjdź z namiotu i spójrz w niebo. Bóg chce, byśmy patrzyli w niebo, patrzyli na Niego. Nawet pośród nocy jest wiele jasnych punktów na niebie, znaków nadziei, które może wydają się nam małe, ale sprawiają, że noc przestaje być ciemnością. 

    Drugim wskazaniem, jakie otrzymuje Abram jest prawda, że owocowanie jest sprawą Boga. Trzeba mu zaufać, powierzyć się w Jego ręce. Zrobić to, o co prosi, choćby wydawało się to tak dziwne i niezrozumiałe.


1. Czy ufam Bożym obietnicom? Na ile próbuję iść przez życie, licząc jedynie na swoje siły?

1 komentarz:

  1. Ależ mocny jest Twój komentarz do dzisiejszych czytań ojcze Edwardzie! Prawdziwy. Utożsamiam się z tym, co przeczytałam. Miałam kiedyś takie doświadczenie na rekolekcjach. Obudziłam się w środku nocy i wiedziałam, że mam spojrzeć w okno. Zobaczyłam niebo pełne gwiazd, ciemność i gwiazdy, miliony gwiazd. Zaparło mi dech w piersiach i pomyślałam: Boże! Abrahamowi obiecałeś potomstwo liczne jak gwiazdy na niebie i do mnie mówisz: To moje łaski dla ciebie, tak obficie chcę cię obdarzyć. I ten obraz jest we mnie ciągle. I ufam Bożym obietnicom. I nie liczę jedynie na swoje siły! I powtórzę za psalmistą:
    "Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem,
    to On mój los zabezpiecza".
    Bardzo dziękuję ojcze Edwardzie

    OdpowiedzUsuń