Pobiegła zatem i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus umiłował (J 20,2a).
Trwamy w oktawie Bożego Narodzenia, a liturgia pozwala nam spojrzeć na kolejnego świadka i apostoła Dobrej Nowiny - św. Jana. Ten młody uczeń, umiłowany przez Jezusa, który pojawia się w Ewangelii, to ten sam, który wiele lat później zapisze to, co widziały jego oczy i słyszały jego uszy w tym, co nazywamy Ewangelią Jana. W ikonografii chrześcijańskiej Janowi towarzyszy orzeł. Orzeł jako jedyny z ptaków potrafi patrzeć w słońce, a Jan patrzył w blask Słońca, które nie zna zachodu.
Był świadkiem zmartwychwstania. Pozostawił szczególnie głębokie i natchnione teksty o tajemnicy Syna Bożego, takie jak ten, który słyszeliśmy w dzień Bożego Narodzenia, a także relacje, które nie pojawiają się w żadnej z pozostałych Ewangelii. Janowi przypisuje się również Listy, które noszą jego imię...
Jest bezpośrednim świadkiem Tajemnicy Boga wcielonego i Miłości. To, co widział, słyszał, kontemplował i odczuwał, jest tym, co nam przekazał: Słowo Życia, które stało się widzialne w osobie, słowie i życiu Jezusa.
Zafascynowany Jezusem, kochający Jezusa i powołany przez Niego na Świadka, Jan nie może nie głosić wszystkim Miłości, którą sam odkrył w Zbawicielu, swoim Panu.
Jesteśmy również świadkami Chrystusa, narodzonego z Maryi Słowa Wcielonego, który umarł na krzyżu i zmartwychwstał, który jest Zbawicielem i Życiem. Doświadczamy Go w sercu, objawia się nam w doświadczeniu wspólnoty, przychodzi w Eucharystii, napełnia radością, pokojem i nadzieją. Jeżeli Go rzeczywiście doświadczamy, nie możemy również nie dawać świadectwa o Jego miłości...
W jaki sposób doświadczam Bożej Miłości?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz