Jezus wskazuje nam na trzy punkty odniesienia, dalekie historycznie, ale bardzo mocno zakorzenione w myśli żydowskiej, a także funkcjonujące jakoś w naszym myśleniu:
* Noe i potop;
* Lot i Sodoma;
* żona Lota jako kamienny słup soli.
Nie mówi o tym, aby straszyć, lecz aby uświadomić nam potrzebę bycia gotowym. W codziennym zabieganiu i pośród zwyczajnych trosk bardzo łatwo zagubić tę perspektywę wieczności, do której przeznaczony jest człowiek.
Kiedy patrzymy na świat wokół nas, widzimy ludzi, którzy pozornie żyją jak wszyscy, ale jednocześnie starają się wyczuć Boże oczekiwania i odpowiedzieć na nie, nie zapominając o codziennych obowiązkach. Koncentrują swoje życie na wypełnianiu codziennych powinności, jakby to od tego zależało ich życie, ale nie zapominają, że wszystko zależy od Boga, a nie od ich wysiłków. Bóg staje się dla nich siłą do przeżywania teraźniejszości i jest źródłem nadziei. Żyją pośród tych, którzy robią to samo, ale jednak odsunęli zagubili gdzieś Boga i perspektywę wieczności.
Właśnie to odpowiednie odniesienie, perspektywa życia, sprawia, że ktoś jest przygotowany, a ktoś inny zostaje zaskoczony.
Jezus zachęca nas, byśmy nie przywiązywali się za bardzo do naszej codzienności i zawsze mieli przygotowaną walizkę: kto będzie na dachu, niech nie schodzi, a kto na polu, niech nie wraca. Zawsze uważni na wezwanie tego, kto wzywa po imieniu, by nie kazać czekać na siebie i nie zostać zostawionym.
Bez zadawania pytań: gdzie, kiedy i jak?, ale w pełnym zaufaniu do Jezusa, gdziekolwiek, jakkolwiek i kiedykolwiek On zechce nas wezwać.
W jaki sposób temat wieczności jest obecny w moim życiu i pracy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz