Przez pierwsze trzy tygodnie Adwentu odmawiając brewiarz, wypowiadałem wezwanie: Uwielbiajmy Pana i Króla, który do nas przyjdzie. W ostatnim okresie adwentowego czekania wezwanie brzmiało już inaczej: Uwielbiajmy Pana, który jest już blisko. To uwielbienie dokonało się za sprawą Mędrców ze Wschodu, którzy pytli Heroda: Gdzie jest nowo narodzony Król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon.
Jedyny ewangelista, który mówi nam o tym wydarzenie, chce nam powiedzieć, że objawienie się Boga w Jego Wcielonym Synu, ma charakter uniwersalny. Bóg przychodzi jako Dziecko, aby objawić światu swoje prawdziwe oblicze, swoją Prawdę, objawić całej ludzkości – wszystkim narodom.
Wszyscy mamy w życiu gwiazdy, które wydają się świecić i pokazują nam ścieżkę, którą trzeba iść. Mogą to być konkretni ludzie, mogą to być wydarzenia, które zostawiają w nas swoje ślady, naznaczają nas i nasze życie. Mogą to być doświadczenia, które rozpalają w nas coś wyjątkowego.
Mędrcy ze Wschodu są jednymi z pierwszych, którzy wchodzą na drogę uczniów Jezusa. Są uczniami, ponieważ szukają znaków. Nie tylko obserwują życie, ale szukają tego, co doprowadzi ich do Boga i odkrywania Jego woli. Są niespokojni w swoim poszukiwaniu, są poszukiwaczami. Są uczniami, ponieważ zadają pytania.
Czy jest we mnie pragnienie poszukiwania Boga, poznawania o Nim tego, czego jeszcze nie wiem? Czy potrafię odpowiadać na te pragnienia mojego serca?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz