zachód słońca

zachód słońca

czwartek, 6 lutego 2025

Czwartek 4. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Pawła Miki i towarzyszy

    Nie przystąpiliście bowiem do dotykalnego i płonącego ognia, do mgły, do ciemności i burzy ani też do grzmiących trąb i do takiego dźwięku słów, iż wszyscy, którzy go słyszeli, prosili, aby do nich nie mówił (Hbr 12,18-19).


    Czytając ten krótki fragment z listu do Hebrajczyków, powinniśmy postawić sobie zasadnicze pytanie: w jakiego Boga wierzę?, a dokładniej obraz jakiego Boga dominuje w moim sercu?

    Autor listu stawia nas przed dwoma rzeczywistościami:

* nie przyszliście do namacalnego i płonącego ognia..., po czym występuje wiele określeń, nawiązujących do doświadczenia Boga Starego Testamentu, które było żywe w starożytności: ogień, ciemność, burza, grzmiące trąby, a nawet słowa, które napełniały obawami. To nie było coś, co budziło zaufanie, ale mogło rodzić lęk i obawę. Autor podkreśla tę dominację lęku odwołując się do przykładu Mojżesza, który rozmawiał z Bogiem jak z przyjacielem, a jednak mówił: zatrwożony jestem i drżę;

* wy natomiast przyszliście do góry Syjon... do pośrednika Nowego Testamentu - Jezusa... W relacji z tym, co nas przewyższa, co nadal nie jest namacalne dla naszych zmysłów doświadczamy, że jednak jest to Ktoś żywy, Ktoś bliski, kto nas zna. Jest żywym Bogiem i różni się od innych bóstw, których znali starożytni i których my znamy. To Bóg, który podnosi człowieka, zaprasza do skierowania wzroku ku temu, co jest na horyzoncie wiary, bez obaw. Zobaczyć Boga i cenę, za którą zostaliśmy dla Niego nabyci, jak bardzo jesteśmy dla Niego cenni, skoro zostaliśmy odkupieni krwią, która przemawia mocniej niż krew Abla...


Czy oddaję cześć Bogu, obawiając się kary, czy dziękując za dar odkupienia? 

1 komentarz: