zachód słońca

zachód słońca

sobota, 22 marca 2025

Sobota 2. Tygodnia Wielkiego Postu

    Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę (Łk 15,29b-30).


    Bóg potrafi wprawić w zakłopotanie. Spróbujmy zapomnieć na chwilę to wszystko, co słyszeliśmy o wspaniałomyślności, miłości i miłosierdziu Ojca z przypowieści, by odczytać te słowa Jezusa tak, jakbyśmy słyszeli je po raz pierwszy i poza całym kontekstem, w którym zostały powiedziane.

    Tak, możemy przyznać, że to niezwykły ojciec, hojny w przebaczaniu, a wielu uzna, że także trochę niesprawiedliwy wobec starszego z synów. Podobne wrażenie może pozostawić w nas przypowieść o robotnikach w winnicy najętych o różnych godzinach, których później zrównano w wynagrodzeniu...

    Możemy również powiedzieć, że wybaczenie okazane młodszemu synowi, bez żadnych warunków, może nie być najlepszą metodą wychowawczą. Większość osób zajmujących się wychowaniem, zdecydowana większość rodziców, powie, że w jakieś mierze chociaż powinien podjąć wysiłek naprawy i poprosić o przebaczenie za wyrządzone zło. Takie wybaczenie, które oferuje ojciec z przypowieści wcale nie musi służyć dobru dziecka, może nawet być niedźwiedzią przysługą i zachęcać do zła.

    A starszy syn? Jest dobry, pracowity. Dba o przestrzeganie wszelkich zasad i praw. Jak faryzeusze - wypełniali to, co nakazywała Tora, co więcej, innych zachęcali do wypełniania Prawa. Utrwalił się w nas pewien stereotyp myślenia o nich: faryzeusz - hipokryta. Ale wielu z nich starało się żyć uczciwie, w sposób prawy. 

    Czy to możliwe, że czasami zapominamy o tych dobrych, uczciwie wypełniają swoje zadania, nie robiąc wokół siebie szumu. Są zawsze tam, gdzie powinni i można na nich liczyć, a jednak pozostają w cieniu. Tak bardzo przyzwyczajamy się do ich solidności, że przestajemy ich zauważać, uznając ich wysiłek za coś oczywistego... 

    Każdy wychowawca, rodzic czy nauczyciel, widzą to na co dzień. Ci dobrzy, cisi, solidni, nie robiący hałasu, pozostają w cieniu. Uwagę i czas pochłaniają ci, którzy sprawiają problemy, którzy się przykładają, którzy są głośni i zauważalni... To oni pochłaniają czas, który powinien być dawany wszystkim...

    Może czasem potrzeba, by ojciec poklepał po plecach w uznaniu także tego starszego syna, który nie sprawia problemów, by wiedział, że jego wysiłek i staranie nie pozostają niezauważone... Może wtedy ów starszy brat potrafiłby wydobyć z siebie miłosierdzie wobec młodszego brata, miłosierdzie, którego z pewnością mu nie brakowało.

Z którym z synów łatwiej mi się utożsamić?

2 komentarze: