zachód słońca

zachód słońca

poniedziałek, 18 sierpnia 2025

Poniedziałek 20. Tygodnia Zwykłego

    Wówczas Pan wzbudził sędziów, by wybawili ich z ręki tych, którzy ich uciskali. Kiedy zaś Pan wzbudzał sędziów dla nich, Pan był z sędzią i wybawiał ich z ręki nieprzyjaciół, póki żył sędzia. Pan bowiem litował się, gdy jęczeli pod jarzmem swoich ciemięzców i prześladowców (Sdz 2,16.18).


    Stary Testament uczy nas odczytywać wydarzenia w świetle wiary. Interpretować zdarzenia z pewnej perspektywy, aby zobaczyć we wszystkim działanie samego Boga pośród ludu.

    Bliskość relacji jaką Izraelici mieli z Bogiem, który ich prowadził, sprawiła, że zaczęli Mu przypisywać bardzo ludzkie zachowania i postawy: zapłonął gniew Pana, ręka Pana była przeciwko nim na ich nieszczęście. Ta interpretacja historii, ukazująca Boga karzącego, nie przeszkadza im pamiętać, że Bóg jest miłosierny. W powoływaniu sędziów dostrzegają Boże narzędzia, które chronią lud przed całkowitym wyginięciem. Pan bowiem litował się, gdy jęczeli pod jarzmem swoich ciemiężców.

    Grzech niesie z sobą konsekwencje, z którymi człowiek musi się zmagać, ale Bóg, pomimo ludzkiej niewierności, stawia na naszej drodze ludzi, którzy są Jego narzędziami. To oni sprawiają, że nasza więź z Bogiem nie jest zerwana w sposób ostateczny, że wciąż należymy do wspólnoty wierzących.

    Nawet kiedy się oddalamy od Boga, uparcie trwając na drogach dalekich od Niego, które niszczą nas i naszych bliskich, Bóg zachowuje swoją wierność i zawsze stoi po stronie człowieka. 

    Takie jest doświadczenie ludu: Bóg jest po stronie ludu, ponieważ kocha, a ten kto kocha nie godzi się na cierpienie tych, których kocha. Z miłości rodzi się litość i zmiłowanie. Jak to dobrze, że ponad naszym grzechem i niewiernością jest wola Boga, który kocha i nie męczy się przebaczeniem...


Czy mam doświadczenie odnalezienia mnie przez Boga?

niedziela, 17 sierpnia 2025

XX Niedziela Zwykła

Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby On już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam (Łk 12,49-51).


     W Europie i w Polsce jest upalnie i gorąco. Dopiero co wróciłem z pielgrzymki do Santiago, gdzie ogień trawi olbrzymie przestrzenie lasów. Ale my wciąż żyjemy w religijnie zimnym świecie.

     I w tym świecie, w którym przyszło nam żyć, w którym wszystko wolno, w którym dominuje relatywizm, Jezus przychodzi i nie uspokaja nas dzisiaj. To ten sam Chrystus,, który mówił: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, a Ja was pokrzepię, uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie…, pokój zostawiam wam…

     W nauczaniu Jezusa znajdziemy wiele paradoksów. W jednej chwili mówi, że jest pokorny i łagodny, a Jego jarzmo – Jego krzyż – lekki. A oto teraz słyszymy, że nie przychodzi z pokojem, lecz przynosi podział i miecz.

     Bóg jest światłością i nie ma w Nim nic ciemnego czy złego, ale doświadczenie Boga i życie wiarą nie zawsze będzie czymś, co uspokaja, co przynosi pokój. Bóg może również zasiewać w nas niepokój, wytrącać nas z wygodnego życie, by obudzić w nas na nowo życie. 

    Jezus jest znakiem sprzeciwu. Wielka pasja i oddanie Bożym sprawom prowadzi Go do męki i oddania własnego życia. Jako uczniowie, którzy czerpią z Ewangelii, staniemy się również znakiem sprzeciwu.

     Jezus domaga się odpowiedzi: tak lub nie. Nie ma miejsca na obojętność, na bycie letnim czy przeciętnym. Wybór Jezusa oznacza odwagę, która pochodzi  z przekonania, że wiem, w kim złożyłem swoją nadzieję.


    Czyje życie uważam za bardziej udane: dzisiejszych idoli i celebrytów, czy Jezusa? Kto jest dla mnie wzorem?


    

sobota, 16 sierpnia 2025

Sobota 19. Tygodnia Zwykłego

    Jozue przemówił do całego narodu: "Bójcie się Pana i służcie Mu ze szczerością i wiernością! Usuńcie bóstwa, którym służyli wasi przodkowie po drugiej stronie Rzeki i w Egipcie, a służcie Panu! Gdyby jednak wam się nie podobało służyć Panu, rozstrzygnijcie dziś, komu służyć chcecie, czy bóstwom, którym służyli wasi przodkowie po drugiej stronie Rzeki, czy też bóstwom Amorytów, w których kraju zamieszkaliście. Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu" (Joz 24,14-15).


    Przeszli przez pustynię, a później przekroczyli Jordan. Potomkowie tych, którzy wyszli z Egiptu i większości pomarli. Pustynia była czasem zmagań, wierności i niewierności. 

    A teraz, kiedy Izrael zajmuje ziemie po obu stronach Jordanu, każde plemię musi podjąć osobistą decyzję - służyć Bogu czy służyć bóstwom. 

    Proces, który powinien dokonać się w sercu każdego, kto świadomie wkracza na drogę wiary, kiedy przylgnięcie do Boga przestaje być jedynie otrzymanym po ojcach dziedzictwem, a staje się osobistą decyzją, która niesie ze sobą przywileje, ale również konsekwencje. 

    Ta decyzja nie może być decyzją ślepą - kiedy człowiek ma doświadczenie Boga, doświadczenie tego wszystkiego, czego Bóg dokonuje w życiu człowieka, wówczas może świadomie zdecydować. Czyż to nie Pan, Bóg nasz, wyprowadził nas i przodków naszych z ziemi egipskiej, z domu niewoli? Czyż nie On przed oczyma naszymi uczynił wielkie znaki i ochraniał nas przez całą drogę, którą szliśmy, i wśród wszystkich ludów, pomiędzy którymi przechodziliśmy? 

    Jozue wprost wskazuje, że decyzja podjęta w pewnej euforii po wejściu do ziemi obiecanej może być decyzją słabą, bez korzeni, dlatego też ostrzega przed konsekwencjami niewierności, mówi o chwiejności ludu, którą poznał, służąc przy boku Mojżesza. Wszystko jest jasne. 

    W sakramencie chrztu decyzję najczęściej podejmuje za nas ktoś inny. Ale każdy chrześcijanin jest wezwany do wzrastania. Musi w pewnym momencie swojego życia podjąć decyzję, komu chce służyć. Dokonać wyboru Jezusa jako swojego Pana lub Go odrzucić. Wobec Jezusa, uczciwie idąc po drogach wiary, nie da się pozostać obojętnym. Bóg szanuje naszą wolność, ale również uświadamia nam, że za podjętą decyzją kryją się konkretne konsekwencje...


Czy Jezus jest moim Panem i Zbawicielem? Komu służę?