Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie! Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli (Łk 12, 4b-7).
Może pojawić się obawa, że przyznanie się do Jezusa spotka się z ośmieszeniem, drwiną, czasem odtrąceniem. Może pojawić się pokusa ukrycia swojej wiary przed ludzkim wzrokiem.
Boimy się trudności, odtrącenia, ośmieszenia. Lepiej popłynąć z prądem, dostosować się do środowiska, Tak jest łatwiej. Iść z prądem, dołączyć do głównego nurtu.
A Jezus mówi, że prawdziwym lękiem jest obawa przed tym, który nakłania do różnych kompromisów za cenę utraty duszy, odejścia od Boga i zagubienia własnej godności.
Świadectwo i siła to dwa istotne elementy wiary chrześcijańskiej. Ile dobrych rzeczy przepada za przyczyną naszych obaw i lęków.
To prawda - nie w tym rzecz, by za każdym
razem, kiedy czynimy dobro, uderzać w dzwon, by inni mogli zobaczyć. Ale również jest czym niewłaściwym ukrywać się z obawy przed trudnościami, jakie mogą się pojawić w wyniku naszego chrześcijańskiego świadectwa. Chrześcijanin nie może ukrywać swojej wiary. Trzeba pamiętać - nie bójcie się!
1. Jakie obawy rodzi we mnie przyznawanie się do Chrystusa?
2. Co rodzi we mnie największy lęk?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz