Czyż nie jest to syn Józefa? Dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie, tego, co jak słyszeliśmy, wydarzyło się w Kafarnaum. Zaprawdę powiadam wam: żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie (Łk 4,21b - 24).
Mieszkańcy Jerozolimy domagali się od Jeremiasza słów, które chcieli usłyszeć. Mieszkańcy Nazaretu domagają się od Jezusa, by dokonał tego, czego oni chcą. I jedni i drudzy chcą zapanować nad prorokiem, zarządzać nim według własnych interesów. Mieszkańcy Nazaretu oczekują przedstawienia, chcą cudów i dowodów, redukując wiarę do magii.
Odpowiedź Jezusa może zdumiewać. Wskazuje na to, że nie można zawładnąć prorokiem, bo on nie zależy od ludzi – zależy od samego Boga. Można go przyjąć lub odrzucić, ale nie można dyktować mu słów i działań. Wskazuje na skutki takich prób zawładnięcia nad prorokiem – Bóg odwraca swoje oblicze – chociaż panował wielki głód i susza, chociaż nie brakowało trędowatych w narodzie wybranym – Bóg proroków posyłał do ludu poza przymierzem - do Sarepty i Syrii.
Bóg nie pozwoli się zaanektować, przejąć swojego słowa, by służyło ludzkim interesom i planom. Słowo Boga wykracza poza nasze ludzkie schematy i plany. Nie pozwala się przejąć przez nasze nędzne pragnienia i niepozbawione interesu wymagania.
Dobra nowina idzie drogą wskazaną przez Boga. Nic jej nie może powstrzymać. Przechodzi pośród ludzkiej małostkowości i ograniczenia, pośród prób zatrzymania i wykorzystania dla własnych korzyści.
Chrystus zostaje przyjęty nie wówczas, gdy próbujemy mieć Go na własność, po naszej stronie, gdy chwalimy się, że zaliczamy się do Jego grona, gdy narzucamy Mu nasze programy, lecz wówczas, gdy potrafimy iść zanim, przyjąć Jego słowo, czasem niewygodne i bolesne, odsłaniające naszą małostkowość, nasz egoizm i wygodę.
1. Czy nie wyrzucam Jezusa poza granice mojego życia, kiedy Jego słowo nie odpowiada moim planom, ambicjom i interesom?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz