Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia? Lecz on mu odpowiedział: Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw (Łk 13, 6-8).
Szeleścimy jak piękne liście z figowego drzewa, by ukryć przed Jego oczami brak owoców, by ukryć fakt, że nasze chrześcijaństwo jest bardzo często tylko zewnętrzne.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7Atx9zs1T1KBZ8rSWZoWR51pojYmnt05KUywUrEOKFhepbyZ1FM_O2-rEBR2QimSRJp1Q3kL4_bHo2DdIyaIIQxt99CtvhJWcsdm0w790taKTQI2rGbX_PT757wgOioOKDb51sPMuQmDT/s400/HIGOS.jpg)
Ludzie mają do tego prawo. To moje i Twoje czyny mówią innym, że Bóg w którego wierzę, jest Bogiem sprawiedliwości, miłosierdzia, prawdy i miłości.
Powinniśmy mieć odwagę i poprosić tych, którzy przychodzą szukać owoców, którzy nie zawsze z miłością przychodzą: Bądźcie wymagający wobec nas, nie gódźcie się z naszą jałowością, nalegajcie, bierzcie, mówcie, że nie możecie dłużej czekać, wyciągajcie rękę, żądajcie zaspokojenia waszego głodu.
1. Czy nie zadowalam się powierzchownością w życiu wiary?
2. Jaki konkretny owoc miłosierdzia był moim udziałem w ostatnim tygodniu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz