W nocy Pan przemówił do Pawła w widzeniu: «Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą i nikt nie targnie się na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele ludu mam w tym mieście» (Dz 18,9-10).
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość (J 16,20).
Paweł odczuwa lęk i niepokój. Ma już złe doświadczenia - był kamienowany, podburzano przeciwko niemu ludzi, w Atenach został wyśmiany i odrzucony.
Człowiek wyczuwa czające się zło i niebezpieczeństwo. Jeszcze nie wie, skąd uderzy, ale czuje, że zło zatacza coraz bliższe kręgi i zaciska swoją pętle. Noc jest tym szczególnym momentem, kiedy odczuwamy z większą siłą niepokój i zło. Wydaje się niemal namacalne. Właściwie możemy go dotknąć...
Człowiek wyczuwa czające się zło i niebezpieczeństwo. Jeszcze nie wie, skąd uderzy, ale czuje, że zło zatacza coraz bliższe kręgi i zaciska swoją pętle. Noc jest tym szczególnym momentem, kiedy odczuwamy z większą siłą niepokój i zło. Wydaje się niemal namacalne. Właściwie możemy go dotknąć...
Pan nie pozostawia Pawła w jego lęku i niepewności. Umacnia słowami otuchy i ukazuje wagę miasta, w którym się Paweł znalazł - wiele ludu mam w tym mieście.
Owoce głoszenia przynoszą to co zawsze: zawiść i gniew. Tym razem przeciwnicy postanawiają wykorzystać władzę świecką do rozprawy z Pawłem.
Jest wiosna lub lato 52 roku. Gallio, świeżo mianowany prokonsul Achai, brat Seneki, jeszcze słabo zorientowany w zarządzaniu prowincją, zdaje się przeciwnikom Pawła łatwym narzędziem do wykorzystania. Brak mu doświadczenia. Podejmie decyzję na ich korzyść.
Paweł nawet nie zdążył przemówić. Oskarżyciele nie tylko nie znajdują korzystnego rozstrzygnięcia, ale są wyrzuceni z sądu. Paweł może dalej realizować swoje zadanie. Bóg jest wierny swojemu słowu.
Po długim czasie spędzonym w Koryncie przychodzi moment rozstania. Paweł wyrusza dalej. Być może i wówczas gmina koryncka czuła ten sam smutek, który przeżywali apostołowie, słysząc słowa Jezusa o odejściu i rozstaniu.
To ludzkie. Każde rozstanie rodzi smutek, który wynika z tego, że potrafimy uprzednio odczuwać pustkę, jaką zostawi osoba, która jest nam bliska.
Jezus nie chce nas jednak smutnych. Pragnie rozpalić nasze serca radością i nadzieją. Uczniowie otrzymają dar Ducha Świętego, który przyniesie radość nowego życia zrodzonego z wiary i zbawczego przesłania.
1. Co wywołuje moje lęki i niepokoje na drodze wiary?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz