Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami: «Błogosławieni... (M5 5,1-3).
Błogosławieństwa.
Ewangelia wewnątrz Ewangelii.
Może się to wydawać zdumiewające - są bowiem błogosławieństwa odnoszone do osób, które były i wciąż są marginalizowane w społeczeństwie, często uciskane, źle traktowane, pomijane. Najczęściej pozbawione nadziei. A błogosławieństwa ukazują tych ludzi jako wzorce do naśladowania.
Staram się zrozumieć tych, którzy usłyszeli te słowa po raz pierwszy tam na górze. Słowa, które dawały nadzieję, dawały im szansę na zmianę ich trudnej życiowej sytuacji.
Ale to oznaczało przemianę całego społeczeństwa, przemianę struktur. A co oznaczało to dla tych, którzy wtedy cieszyli się szacunkiem i posiadali bogactwa, gdyby Królestwo znalazło się w rękach dotąd marginalizowanych? Czy ta radykalna przemiana jest możliwa bez przemocy?
Ludzie wskazywani jako błogosławieni często nadal cieszą się złą opinią:
* biednych uważa się za leniwych, życiowych nieudaczników, a czasem nawet przestępców, a przynajmniej podejrzanych i na pewno niezbyt pożądanych;
* łagodność nie jest popularna. To co fascynuje, to często agresja, mocne łokcie i plecy, które pozwalają się ustawić w życiu;
* miłosierdzie stało się formą uspokajania wyrzutów sumienia, a przede wszystkim zdobywania popularności. Trudno mu zaistnieć bez kamer;
* ci, którzy mówią o budowaniu pokoju, uznawani są za idealistów i utopistów, bo czy można zbudować pokój w rozbitych i poranionych rodzinach, skłóconych, upartyjnionych i zideologizowanych społeczeństwach, skonfliktowanych państwach, czy pośród rywalizujących ze sobą pracowników?
* zaangażowanie na rzecz prześladowanych może daje czasem radość, ale częściej przynosi komplikacje, podejrzliwość i niebezpieczeństwa. Jest raczej dla naiwnych.
Trudno zrozumieć błogosławieństwa. A co dopiero je przyjąć i nimi żyć, do czego zachęca Jezus.
1. Które z błogosławieństw jest mi najbliższe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz