Najmilsi, popatrzcie jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy (1 J 3,1).
Ja jestem dobrym pasterzem i znam moje owce, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca (J 10,13).
Oskarżony zaczyna oskarżać. Z całą mocą, autorytetem. Prosty rybak przemawia do uczonych w Piśmie, członków Sanhedrynu, do przywódców ludu Izraela. W Piotrze nie ma żadnego lęku, nie stresuje się autorytetem świątyni, brakiem swojego wykształcenia wobec uczonych i nauczycieli Izraela. Niedawno jeszcze zalękniony rybak, ukrywający się za zamkniętymi drzwiami, teraz przemawia z mocą, która musi zaskakiwać, także przesłuchujących.
Zdumiewa odwaga, ale także poczucie wolności, jakie zdaje się wypływa z Piotra. A wszystko za sprawą Zmartwychwstałego – On uwalnia nas od naszych lęków, blokad, od naszego paraliżu, który odbiera nam odwagę świadczenia, od paraliżu, który zabiera nam wolność.
Jest w nas wiele różnych blokad i lęków – boimy się ośmieszenia, ludzkich języków, opinii, są i tacy, którzy obawiają się utraty pracy, utraty przyjaciół czy kolegów. Chrześcijanie pozwolili sobie wmówić, że wiara jest sprawą prywatną, że nie należy się z wiarą obnosić. Wiara stała się rzeczą wstydliwą.
Święty Jan w drugim czytaniu ukazuje nam Boga, który nie jest egoistą, który daje nam tak wiele – daje niezwykły dar – jesteśmy Jego dziećmi, Bożymi dziećmi. Czy tego powinniśmy się wstydzić? Popatrzmy po ludzku – czy jakiś ojciec nie chce dać swemu dziecku tego, co najlepsze, co on ma najlepszego?
I tak samo postępuje z nami Bóg – Bóg nas wywyższa, podnosi, obdarza nas godnością Bożych dzieci – a my to chowamy, jakby to było coś wstydliwego, coś złego. Próbujemy dostosować się do świata, przyjąć jego wartości.
Ostrzega nas przed taką postawą św. Paweł: Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego, o których często wam mówiłem, a teraz mówię z płaczem. Ich losem zagłada, ich bogiem – brzuch, a chwała w tym, czego winni się wstydzić. Jakże aktualne słowa w odniesieniu do wielu, którzy uważają się za chrześcijan, a żyją tak, jakby Boga nie było.
Zaufanie, którym obdarza nas dobry Pasterz, mówi nam o trosce, która opiera się na czułości i miłości.
Ta kultura troski oznacza bycie z drugim człowiekiem, bycie uważnym, wrażliwym, oznacza otwartość i gotowość słuchania. Tylko w ten sposób możemy się zatroszczyć o drugiego człowieka, upodabniać się do dobrego Pasterza.
1. Jakie wewnętrzne lęki i blokady nie pozwalają mi jeszcze na odwagę świadczenia o Chrystusie?
2. Czy dar Bożego dziecięctwa jest dla mnie skarbem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz