Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma, i rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy (Łk 24,45-47).
Błogosławieństwo sięga do wszystkich miejsc na ziemi. Być może, kiedy patrzymy na otaczającą nas rzeczywistość, na to, co można przeczytać w nagłówkach gazet czy zobaczyć w serwisach informacyjnych, trudno to zauważyć. Ale obietnica została już złożona, wszyscy zostaliśmy włączeni do Bożego planu zbawienia.
Musimy zrozumieć, co to znaczy być błogosławionym. Zobaczyć, odczuć, jak błogosławieństwo Boga w nas rezonuje, jak nas przemienia, jakie konsekwencje przynosi w naszym codziennym życiu, w naszych relacjach, w codziennych obowiązkach.
Jezus wobec apostołów, którzy jeszcze nie rozumieją wielkanocnego poranka, wobec ich wątpliwości i pytań, postępuje w sposób, który zasługuje na podziw. Pozwala się obserwować, dotykać, pozwala podejść im bardzo blisko, dzieli się z nimi jedzeniem i czeka, aż sami wyciągną wnioski. Nie wykłasza żadnego kazania wystraszonym uczniom.
Dopiero później, kiedy zaczynają rozumieć, przypomina o wypełnieniu się proroctw. Pierwszą rzeczą, którą robi, jest błogosławieństwo: Pokój wam! A potem zostaje zlecone zadanie: W imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom... Miłość Boga sięga daleko i szeroko. W obliczu śmierci i grzechu Jezus głosi życie, zdolność każdego człowieka do przemiany, do zmartwychwstania, do sprzymierzenia się z życiem. Mamy Boga po naszej stronie. Jesteśmy zaproszeni, by być świadkami Jego miłości, Jego błogosławieństwa.
1. Jak w moim życiu przejawia się Boże błogosławieństwo?
Dziękuję za pytanie, ważne i trudne, dobrze jest sobie uświadomić Boże działanie w swoim życiu, choć ja dostrzegam z reguły po czasie, a chwila obecna wydaje się bezowocna. Zatrzymałam swoje serce i myśli przy słowach z apostołów o mocy wiary w imię Jezusa: I przez wiarę w Jego imię temu człowiekowi, którego oglądacie i którego znacie, imię to przywróciło siły. Nie ich własna moc, nie ich pobożność. I to przedziwne IMIĘ, które ma moc, i w TO IMIĘ głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów. Jest we mnie zachwyt dzisija tym IMIENIEM, ale też refleksja ile rzeczy robię "podpisując się" swoim imieniem, szczególnie te gdzie ktoś chwali, okazuje wdzięczność itp, czy nie zapominam , że to dzięki Jezusowi, mogło się zadziać, dzięki Jego łasce. Piszesz Ojcze na końcu że jesteśmy zaproszeni by być świadkami Jego miłośći, i często zdarza mi się , że zamiast zwracać uwagę "obdarowywanego" na Jezusa zwracam ją na siebie.
OdpowiedzUsuńApostołowie nie poznali Jezusa,choć tyle czasu z Nim przebywali. Wydaje się to niemożliwe. Dlaczego się Go bali? Skoro tak bardzo Go kochali to w chwili gdy ich odwiedził byli obojętni. Gdzie ich wiara, gdzie ich miłość? Maria Magdalena spotkała Zmartwychwstałego Jezusa i zachowała się inaczej. Dlaczego? Czy bardziej wierzyła i kochała? Zawsze się zastanawiam czy ja w moim życiu rozpoznaję działanie Jezusa i Jego obecność.
OdpowiedzUsuń