zachód słońca

zachód słońca

poniedziałek, 21 czerwca 2021

Poniedziałek 12. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Alojzego Gonzagi

    Pan rzekł do Abrama: «Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem (Rdz 12,1-2). 

    Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? (Mt 7,3).


    Historia Abrama zaskakuje swoją niezwykłością. Bóg prosi go, by opuścił wszystko, co zna i co jest gwarancją bezpieczeństwa. To nie tylko opuszczenie rodzinnej ziemi, bardzo urodzajnej, ale także zerwanie więzi uczuciowych. A w zamian surowa ziemia Kanaanu, ziemia nieznana i obca. Pielgrzymka życia, której fundamentem jest jedynie Słowo - nie ma żadnych dowodów, cudów czy potwierdzeń. Samo Słowo. I na to Słowo Abram odpowiada zaufaniem.

    Historia Abrama jest opowieścią o Bożych obietnicach i zaufaniu człowieka wobec Boga. Abram stanął przed wyborem - co jest bardziej godne zaufania: urodzajna ziemia, ojcowizna rodząca owoce i dająca możliwość dostatniego życia czy słowo nieznanego Boga, który oferuje wielką przyszłość, ale wymaga opuszczenia wszystkiego, co dobrze znane i podjęcia trudu pielgrzymki w nieznane? 

    Tak została pomyślana historia zbawienia, także naszego zbawienia. To, co wydaje się nam pewnym zabezpieczeniem i daje poczucie komfortu, niekoniecznie jest prawdziwe. Korzyść uzyskana dzisiaj wcale nie musi być błogosławieństwem. To co natychmiastowe nie zawsze jest właściwe.

    Wskazania etyczne, zawarte w Ewangelii właśnie dlatego wciąż są aktualne. Nasze sądy i opinie o ludziach są tak często oparte na pierwszym wrażeniu, na pozorach, że mylimy je z tym, co jest prawdą. Z łatwością usprawiedliwiamy własne wady, a trudno nam chociaż o odrobinę wyrozumiałości wobec drugich. 

    Historia Abrama wskazuje na zaufanie Bogu, na pewien horyzont, który jest przed każdym człowiekiem w pielgrzymce jego życia. Wskazania ewangeliczne wyznaczają codzienną drogę ku temu horyzontowi. Bez tej perspektywy, bez widzenia celu ludzkiego życia i zmagania, miotamy się na ślepo, stając się niewolnikami codziennych wydarzeń. Widząc tylko horyzont, bez zwrócenia uwagi na drogowskazy i bez codziennego wysiłku pielgrzymki, życie stałoby się pustym, jałowym marzycielstwem...


1. Czy Słowo jest dla mnie życiowym drogowskazem? Czy odpowiadam na nie z ufnością?

4 komentarze:

  1. OKO
    Wygląda na to, że to bardzo ważny narząd skoro nie dawno czytaliśmy, że chore oko może być powodem pogrążenia się naszego ciała w ciemności, a dzisiaj dowiadujemy się iż można tam znaleźć belkę, swój grzech, słabość, niewierność itd.
    Staram się dbać o wzrok mojego serca:
    1. prosząc na modlitwie Jezusa, aby je wypełnił Swoją miłością, i by Ta miłość uczyła mnie patrzeć na tych, których stawia na mojej drodze i kochała ich tak, jak ja nie umiem.
    2. Sakrament Pojednania
    3. Otwieranie się na Słowo Boga,
    które jak mówi dzisiejsza aklamacja: jest zdolne osądzić moje pragnienia i myśli, jest ŻYWE. Dziękuję za Okruchy Słowa, dzięki którym mogę zatrzymać się w codziennych obowiązkach i pozwolić słowu (na dłużej niż czytania w czasie Mszy św.) zaglądnąć do mojego serca; a dzięki stawianym pytaniom czasami znaleźć belkę, innym razem zobaczyć Bożą miłość w moim życiu.
    4. Na nogi stawia mnie także to, co mówi o mnie mąż czy dzieci (czasami boli, miałam kiedyś drzazgę wyciąganą - nic przyjemnego, a co dopiero belkę).
    5. Nieocenionym skarbem są dla mnie rady kierownika duchowego – tak jakby na szalki wagi postawić odważniki z drugiej strony i nabieram równowagi.

    Pielęgnacja i dbałość o oko, jak widać wymaga wysiłku. Czasami trzeba je zakraplać lekiem przebaczenia, czasami założyć okulary empatii, by lepiej dojrzeć problemy i biedę drugiego, a czasami zamknąć powieki, by nie pozwolić wpaść pyłkom zazdrości, pychy, gniewu, pożądania…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny i jakże wymowny ten fragment na końcu komentarza- o pielęgnowaniu oka. Krople przebaczenia...okulary empatii...pyłki zazdrości... Dotyka mnie to. Dziękuję.

      Usuń
  2. Historia naszego zbawienia: "To, co wydaje się nam pewnym zabezpieczeniem i daje poczucie komfortu, niekoniecznie jest prawdziwe. Korzyść uzyskana dzisiaj wcale nie musi być błogosławieństwem. To co natychmiastowe nie zawsze jest właściwe" równa się historia mojego zbawienia.
    Zerwanie więzi uczuciowych, a w zamian surowa ziemia Kanaanu, nieznana i obca.
    Ojcze Edwardzie, mega istotne dla mnie to rozważanie. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń