«Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi». Rzekł mu Jezus: «Przyjdę i uzdrowię go». Lecz setnik odpowiedział: «Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie (Mt 8,6-8).
Bóg przychodzi do Abrahama i Sary. Wydarzenie pod dębami Mamre ukazuje dwie różne postawy wobec Boga. Abraham, jako człowiek kontemplacji i zawierzenia, wie jak rozpoznać Pana w niespodziewanych gościach, pragnie Go przyjąć.
Jego postawa jest otwarta, pełna gotowości, by usłużyć, by nie uchybić gościnności. Wychodzi na spotkanie, wita.
Sara pozostaje w namiocie, zamknięta pośród swoich spraw i rzeczy. Nawet nie wychodzi, by przywitać gości. Robi to, o co prosi Abraham, ale jej serce jest zamknięte - nie potrafi zobaczyć w gościach Boga, nie potrafi Go rozpoznać.
Bóg przychodzi do obojga w tych samych okolicznościach codziennego życia.
Bóg podobnie postępuje wobec nas, poszukuje nas i przychodzi, ale czasem nie potrafimy Go zobaczyć i rozpoznać., innym razem jesteśmy bardziej wrażliwi i potrafimy dostrzec Jego obecność. To nasza postawa wobec łaski otwiera nasze oczy i pozwala widzieć Boga, który przychodzi, czy to w przyjacielu, czy w kimś nieznanym, czasem w miłosiernym geście kogoś, a także w czasie modlitwy.
Bóg jest obecny w naszym życiu, Musimy jednak otworzyć nasz namiot, wyjść na spotkanie i przyjąć Go. Tak zdobywa się miłość. Dzisiejsze słowo przychodzi, aby mi powiedzieć, że miłość w nas jest możliwa. Naszym pierwszym zadaniem jest pozwolić się kochać i pozwolić się odnaleźć.
Wyjść z naszego namiotu egoizmu, lęków i zwątpień, być czujnym, otwartym na Boga, który przychodzi.
Setnik jest pełen pokory, potrafi uznać własną niegodność, podchodzi z zaufaniem do Jezusa. Jego serce jest wrażliwe, pełne miłości - nie prosi dla siebie, ale dla swojego sługi.
Wczoraj czytaliśmy o uzdrowieniu trędowatego. Dziś kolejne uzdrowienia. To zaprasza nas do spojrzenia na nasze życie. Po ciężkim roku braku zaufania, otwartości, różnych lęków i niepewności, izolacji i zamknięcia, warto zobaczyć, co nam dolega, jakie są nasze zranienia i potrzeby. Zaufanie wobec Boga, otwartość na łaskę stanie się źródłem uzdrowienia. Bóg przychodzi, aby uzdrawiać.
1. Która postawa jest mi bliższa - otwartości Abrahama czy zamkniętej w namiocie Sary?
1. Dużą sympatię rodzi we nie Sara. Nie wiem do końca czemu, może to solidarność kobieca. Przysłuchuje się ona rozmowie męża z gośćmi (z namiotu), nie jest obojętna na to co się dzieje, ale nie bierze w tym aktywnego udziału. W myślach obśmiewa zapowiedzi, że będzie matką. A gdy jej sekretne myśli zostają obnażone, to się zapiera. Może dlatego mamy Ojca wiary, czyli Abrahama, a nie np. małżeństwo wiary, albo matkę wiary. :)
OdpowiedzUsuńNie jest mi to obce. Czasami, dopadają mnie zwątpienia, różne myśli, pobożne i niepobożne. Dobrze jest jeśli ujrzą światło. Zdarza się wówczas, że mój pomysł, albo myśl są błędne, czasami światło z zewnątrz ( przyjaciółka/ przyjaciel/ mąż/spowiednik..) dodaje odwagi, czasami zupełnego zwrotu akcji, w chwili zwątpienia – wytrwałości i wiary; a czasami obnażenia moich słabości.
2. Bardzo mnie urzekła postawa Abrahama i Setnika, oboje przepełnieni pokorą.
Od godzin rannych, od czasu poznania dzisiejszego słowa towarzyszy mi w sercu pieśń:
Panie nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo i uzdrów duszę moją.